Świątobliwy unita
Formą wdzięczności diecezjan za misję i świadectwo życia Konrada Greczuka ma być pomnik wystawiony w Pratulinie. - Jest zbyt wcześnie, by mówić o jego ostatecznym kształcie - zastrzega ks. prałat Bernard Błoński, dyrektor Archiwum Diecezjalnego, a zarazem prezes Stowarzyszenia Pamięci Unitów Podlaskich Martyrium.
Sygnalizuje jednocześnie, że ofiary na ten cel złożyli już kanonicy kapituł diecezji siedleckiej podczas nadzwyczajnej sesji zwołanej w związku z przypadającą w tym roku 20 rocznicą beatyfikacji Męczenników Podlaskich. Nieocenionym źródłem wiedzy o ich bohaterstwie stało się opracowanie ks. Józefa Pruszkowskiego pt. „Martyrologium czyli Męczeństwo Unii Świętej na Podlasiu”. Powstanie publikacji nie byłoby jednak możliwe bez zaangażowania… unity rodem z Zaczopek.
Ekshumacja szczątków
Dzieląc się informacjami dotyczącymi życia i posługi K. Greczuka, ks. B. Błoński podkreśla, że nie odkrywa niczego nowego. Źródłem wiedzy – jak wyjaśnia – jest wspomniane „Martyrologium”, a także m.in. obszerna publikacja „Tajna misja jezuitów na Podlasiu (1878-1904)” w opracowaniu Roberta Danieluka SJ. – W ostatnim czasie udało mi się dotrzeć do aktu urodzenia Konrada i ślubu jego rodziców oraz aktów chrztu ich dzieci – zdradza prezes „Martyrium”. – K. Greczuk zmarł w 1901 r. Nie posiadamy jednak aktu jego zgonu. Nie został on odnotowany ani w pratulińskiej księdze prawosławnych, ani w janowskiej księdze zmarłych. Może był grzebany potajemnie, a dopiero po latach, jak mówią ludowe podania, córka upamiętniła miejsce pochówku krzyżem? – snuje dywagacje.
W 1990 r., przy okazji ekshumacji szczątków unitów celem przeniesienia ich w skrzyni do pratulińskiej świątyni, postanowiono wydobyć [z usytuowanego obok mogiły grobu – przyp.] kości K. Greczuka. ...
Agnieszka Warecka