Egzorcyści i psychiatrzy
Rodzi się zatem dylemat: mówić o demonach czy milczeć? A jeśli mówić, to w jaki sposób to robić, by nie budzić niezdrowej ciekawości czy wręcz chęci spróbowania, jak to jest naprawdę?. Udawać, że nie ma problemu? Wtedy jeszcze więcej osób pogrąży się w otchłani, z której nie ma wyjścia - gdzie pozostaje tylko rozpacz i destrukcja. Zmarły niedawno o. Gabriele Amorth, słynny watykański egzorcysta, miał na to prostą odpowiedź.
“Trzeba mieć jasne wyobrażenie na temat faktu istnienia szatana, to znaczy takie, o jakim poucza nas Biblia”. Zły duch jest zadowolony, gdy ludzie odrzucają jego istnienie – tłumaczy dalej duchowny – gdy o nim się nie mówi, ponieważ wtedy nikt mu nie przeszkadza w działaniu. Ale na rękę jest mu też fakt, gdy mówi się o nim niewłaściwie, ośmieszając go, traktując jak bohatera historii albo fabularny element napięcia budowania grozy.
Gdy „coś jest nie tak”…
Nie ulega wątpliwości, że czasy obecne – z racji zdeprecjonowania sfery Sacrum, sekularyzacji społeczeństw, szybkości i skali przepływu informacji, tempa życia, psychicznego przeciążenia, wszechobecnego kłamstwa itp. – sprzyjają, jak nigdy dotąd, działaniom złego ducha. Dobrze znane są słowa Gilberta Chestertona: „Kiedy człowiek przestaje wierzyć w Boga, uwierzy we wszystko”. Gdy usuwa się krzyże, w ich miejsce ludzie zaczynają wieszać na szyi amulety. Nie ma to nic wspólnego z racjonalnością, a raczej wynika z faktu, iż natura ludzka, stanowiąc dzieło Boże, nie znosi pustki. Natychmiast znajduje się ktoś, kto ją skwapliwie zagospodarowuje. ...
Ks. Paweł Siedlanowski