Ukraina to kraj niespełnionych obietnic
Na Ukrainie budzi się obecnie duch patriotyzmu. Ukraina nie ma wielu swoich bohaterów; ci istniejący - dla środowisk polskich łączą się ze środowiskami nacjonalistycznymi, których nie jesteśmy w stanie pojąć. To zresztą bardzo delikatny temat, zarówno w kontekście bieżących wydarzeń, jak też w kontekście historii. Relacje polsko-ukraińskie przypominają sinusoidę, którą wyznaczają różne punkty zapalne, pozytywne bądź negatywne. Obecnie jest to dyskusja - uważam, że bardzo potrzebna - na temat rzezi wołyńskiej, rozbudzona po projekcji filmu Wołyń.
21 listopada minie trzecia rocznica protestu na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Ten dzień obchodzony będzie na Ukrainie jako Dzień Godności i Wolności. Jak wygląda życie na Ukrainie dzisiaj?
Trzeba pamiętać o tym, że Majdan był zrywem młodzieży. Politycy do protestu dołączyli w nocy z 30 listopada na 1 grudnia, kiedy wojska wewnętrzne, tj. Berkut, zaczęły bić studentów, którzy zebrali się na pokojowym mityngu. Fenomen Majdanu to młodzież, nie politycy, którzy tak naprawdę dbali i dbają tylko o swoje kieszenie. M.in. z tego względu ludzie mają mieszane uczucia wobec nowej władzy. Tak naprawdę przestają komukolwiek wierzyć. W sensie ekonomicznym jest coraz trudniej. Nie rosną wypłaty ani emerytury, natomiast do góry idą ceny produktów żywnościowych. Skalę beznadziejności odzwierciedlają długie kolejki pod konsulatami krajów europejskich, m.in. polskim. Praca zagranicą to dla mieszkańców Ukrainy jedyna perspektywa. Z obserwacji socjologicznych wynika, że priorytetem 80% młodzieży ukraińskiej nie jest założenie rodziny, ukończenie dobrego kierunku studiów, podjęcie dobrej pracy, rozwój intelektualny, ale wyjazd z tego kraju. Żyjąc tutaj, naprawdę nie można być pewnym jutra. Ludzie nie mają już siły. Jeżeli te przemiany, które zostały zapoczątkowane po Majdanie, nie przyniosą żadnego rezultatu, wyjdą na ulice i na pewno nie będzie to protest pokojowy. ...
Monika Lipińska