Za rękę z Dzieciątkiem Jezus
Dziś krzewieniem kultu Dzieciątka Jezus zajmują się przede wszystkim zgromadzenia karmelitańskie. To one opiekują się Bractwami Dzieciątka Jezus. Przedstawicielką jednego z nich jest pani Irena, która od wielu lat działa w bractwie istniejącym przy rzeszowskiej farze. Z uśmiechem przekonuje, że jeśli Dzieciątko Jezus złapało kogoś za rękę, to już tak łatwo z niej nie wypuści.
Pani Irena przywołuje legendę, która przenosi nas na teren Hiszpanii, w czasy wojen katolików z Maurami. Między Sewillą a Kordobą wznosił się wtedy karmelitański klasztor. Najeźdźcy zniszczyli go doszczętnie. Ocalało tylko czterech mnichów. Jeden z nich – o. Józef – miał wielkie nabożeństwo do Dzieciątka i Świętej Rodziny. Podczas pracy w polu objawił mu się anioł ukazujący małego Jezusa. Mnich zaczął rzeźbić Dzieciątko, ale nie mógł odtworzyć w pamięci Jego twarzy. Pragnął Je zobaczyć jeszcze raz. Gdy był w podeszłym wieku, ujrzał Dzieciątko ponownie. Usłyszał wtedy: „Przyszedłem pokazać się tobie jeszcze raz, abyś mógł dokończyć mój wizerunek”. O. Józef ukończył swoje dzieło i szczęśliwy zasnął… już na zawsze.
Figurka za modlitwę
– Odnowienie kultu przyszło za sprawą św. Teresy z Avilla. Potem Dzieciątko Jezus objawiło się s. Małgorzacie od Najświętszego Sakramentu. Trwały wtedy wojny. Nieprzyjaciel najechał na Burgundię. Siostra założyła Rodzinę Dzieciątka Jezus i modliła się o przetrwanie koronką do Dzieciątka, w której rozważała tajemnice Jego dziecięctwa. Wojska się wycofały i nastał pokój, a nabożeństwo rozprzestrzeniło się na okolice. Wieść o s. ...
AWAW