Postchrześcijaństwo
Bałwochwalstwu ulega człowiek, który na pierwszym miejscu stawia siebie, konsumpcję, pieniądze, politykę, seks, karierę, władzę itp., nadając im wartość ostateczną i najwyższą, tj. czyniąc z nich boga. Gdy stajemy się niewolnikami rzeczy bądź spraw, nie ma miejsca dla prawdziwego Boga.
Cywilizacyjne skomplikowanie, w jakim żyjemy, sprawia, że wielu ludzi jest święcie przekonanych, iż są chrześcijanami (ba! oczy wydrapią komuś, kto ośmieli się owo przekonanie zakwestionować! będą o tym mówić w różnego rodzaju sondażach! deklarować przywiązanie do obyczaju, tradycji!), gdy w rzeczywistości nie mają z nim wiele albo zgoła nic wspólnego. Nie widzą potrzeby nawrócenia, mentalnej zmiany, ponieważ ich sumienia uległy tak dramatycznemu „spraniu”, iż nie są już świadomi trwania w błędzie. Więcej: dobrze im z tym – łatwo znajdują wytłumaczenie dla swoich toksycznych relacji, relatywizmu. Ignorancja staje się wygodną przykrywką dla rozbuchanego egoizmu, każe patrzeć z dystansem na każdą próbę uporządkowania świata, przywrócenia blasku prawdzie, traktując je jako zamach na ich wolność i prawo do szczęścia. Zachowały się pojęcia, terminy, ale ktoś podstawił pod nie zupełnie inne znaczenia. Pozostało słowo miłość, ale w miejsce ofiary, wyrzeczenia, bliskości, nakierowania na rozwój (które do tej pory je konstytuowały), pojawiły się zupełnie inne desygnaty: nastawienie na branie, seks, przyjemność. ...
Ks. Paweł Siedlanowski