Nadbużańskie śpiewanie
Wydarzenie od wielu lat jest sztandarową imprezą organizowaną przez starostwo powiatowe we Włodawie, WDK oraz Stowarzyszenie Kulturalne działające przy miejscowym Młodzieżowym Domu Kultury. Głównym celem festiwalu to pielęgnowanie wielokulturowości Polesia z jego specyficznym językiem, obyczajami i obrzędowością związanymi z obchodami świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku.
Do tegorocznej edycji zakwalifikowano 27 zespołów, tradycyjnie przybyli też goście z Ukrainy i z Białorusi. Zgodnie z regulaminem uczestnicy zaśpiewali jedną kolędę w języku polskim, drugą – w ukraińskim lub białoruskim.
Pieśni z dzieciństwa
Zespół Radość z Liszna wykonał polski utwór „Pasterzu, pasterzu”. – To bardzo stara pieśń. Pamiętamy ją jeszcze z naszego dzieciństwa – mówią członkinie zespołu. – Dawniej słyszano ją tylko w kościołach, dziś natomiast śpiewa się ją przy okazji rodzinnego świętowania Bożego Narodzenia. Jednak to trudny utwór, ponieważ tonacja raz jest wysoka, raz niska. Za nami miesiąc prób i przygotowań przed występem we Włodawie – opowiadają panie z Radości, dodając, że choć grupa istnieje ponad 35 lat i wykonuje utwory biesiadne, ludowe, religijne i obrzędowe, nie czują się profesjonalistkami, nie mają też kierownika muzycznego.
Natomiast biorący od lat udział w festiwalu zespół śpiewaczy Kresowianki z Włodawy wykonuje kolędy i pastorałki zapamiętane z dzieciństwa. Korzysta także z mających ponad 100 lat kantyczek. – Z kolei szczodrywki to pieśni związane z Bożym Narodzeniem – jednak o charakterze dziękczynnym, podobne do polskich pastorałek. Prosiło się w nich kiedyś o datki i wesoło śpiewało o narodzeniu Pana – wyjaśnia Barbara Litwiniuk.
Z Włodawy w świat
Bez profesjonalnego przygotowania, ale za to z ogromną radością i zamiłowaniem do śpiewu wystąpił istniejący od dziesięciu lat zespół Poleska nuta z Kołacz. – Zimą próby odbywają się w domach, w pozostałe pory roku zazwyczaj zbieramy się w świetlicy wiejskiej. Nie mamy osoby, która pokierowałaby nami profesjonalnie. Korzystamy z dziedzictwa kulturalnego przekazywanego przez najstarsze kobiety z okolicy. Na festiwalu zaprezentowałyśmy pastorałkę zaczerpniętą z przedwojennej kantyczki, którą śpiewała także babcia naszej koleżanki. Utwór po raz pierwszy był przez nas wykonany publicznie we Włodawie, ale wiemy, że dzięki internetowi już poszedł w świat: nasz występ oglądali znajomi z Włoch i Ameryki – zaznaczają panie z Polskiej nuty. Drugi utwór, który zaprezentował zespół, opowiada o odchodzeniu starego roku i zwyczajach związanych z powitaniem nowego. – To pieśń o interesującej linii melodycznej z przyśpiewkami kolędniczymi – dodają artystki, które w Włodawie wyśpiewały już kilka wyróżnień.
Trzy wymiary
Przewodniczący jury Andrzej Sar z Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Lublinie podkreślił, że w swoich występach artyści zachowali typowe etapy kolędowania. –
Pierwszy to moment inicjacyjny, czyli pytanie o kolędowanie. Potem następuje śpiew i życzenia dla gospodarzy, przymawianie się o kolędę, wreszcie podziękowanie za kolędowanie i życzenia – wyjaśnił. Zwrócił też uwagę na trzy wymiary obecne podczas nadbużańskiego festiwalu. – Jest przede wszystkim wymiar duchowy, dzięki któremu przedłużamy okres związany z radością Bożego Narodzenia. Nie brakuje też idei artystycznego prezentowania kolęd, artyści bowiem dokładają wielu starań, by zaprezentować się jak najpiękniej, jak najefektowniej. Natomiast trzeci wymiar to zachowanie dawnych pieśni dla kolejnych pokoleń – zaznaczył A. Sar.
Najlepsi z najlepszych
W tegorocznej edycji festiwalu wystąpiły 24 zespoły z powiatu włodawskiego i chełmskiego oraz gościnnie zespoły z Ukrainy i Białorusi. Jury oceniało występy w trzech kategoriach. W pierwszej – „zespół z akompaniamentem” – wygrał ukraiński zespół Lelija z Łucka. Pierwsze miejsce w kategorii „kapele i zespoły wokalno-instrumentalne” wyśpiewała grupa Nastasivski muzyki z Tarnopola, natomiast najlepszym zespołem śpiewającym a capella okazała się żeńska kapela Sokotuchy z Białej Podlaskiej. – Poczuwamy się do tego, aby rozszerzać tradycję poza granice geograficzne naszej krainy – mówi Natalia Iwaniuk, liderka grupy. – Pierwsza kolęda, którą wykonaliśmy, ma swoje korzenie na zamojskiej wsi. Druga pochodzi z mojej rodzinnej parafii prawosławnej pw. Opieki Matki Bożej. Pieśń przywołuje obraz Jezusa, który narodził się w Betlejem, leżał w ubogiej stajence, a czuwali nad Nim i śpiewali Mu Maryja i Józef. Jest to tło, niejako przyczynek do opowiedzenia dalszej historii. W trzech kolejnych zwrotkach mamy nawiązanie do Starego Testamentu, do pramatki Ewy i króla Dawida, którzy są wezwani do radowania się z narodzin Jezusa. W tradycji wschodniej religijne kolędy nawiązują do tekstów liturgicznych – opowiada, dodając, że zespół Sokotuchy istnieje od 2014 r. i śpiewa w językach: polskim, chachłackim, podlaskim, ukraińskim, białoruskim i rosyjskim.
Festiwal Kolęd i Szczodrywek nad Bugiem ukazuje pograniczny repertuar pieśni i obyczajów bożonarodzeniowych wschodnich regionów Polski oraz sąsiadujących z nimi Ukrainy i Białorusi. Goście zza wschodniej granicy od lat zdobywają we Włodawie nagrody i wyróżnienia.
Joanna Szubstarska