Syndrom DDK
Syndrom DDK, czyli dorosłe dzieci katolików. Tytuł został zapożyczony z tekstu zamieszczonego na portalu http://pl.aleteia.org. Może dziwić, ponieważ wprost odnosi się do pojęcia syndromu „dorosłych dzieci alkoholików” (DDA). Czy zestawienie ze sobą obu problemów nie jest nazbyt szokujące, nie stanowi nadużycia? Przecież chodzi o przekleństwo, destrukcję osobowości, uzależnienie, które promieniuje na najbliższe otoczenie osoby uzależnionej. Być może.
Czy można się jednak od zaangażowania w Kościele uzależnić się do tego stopnia, iż w pewnym momencie nie zauważa się, iż zaczynają na tym cierpieć najbliżsi, sypie się rodzina? Można.
…bo Kościół zabrał nam rodziców
– Mamy kłopoty z córką – opowiadał mi niedawno rodzic mocno zaangażowany w ewangelizację w jednej z kościelnych grup. – Nie chce się z nami modlić, nie chodzi do kościoła na niedzielną Eucharystię. Buntuje się, gdy chcemy z nią porozmawiać o Panu Bogu, wierze. Wychowawczyni zgłasza problemy wychowawcze. Nie wiemy, co robić.
Asia ma 13 lat i jest w tzw. trudnym wieku. Pierwsze zakochania, burza hormonalna, apogeum typowego u nastolatków „nie, bo nie”… Bartek jest od niej dwa lata starszy. Mówi mniej niż siostra, ale też skrywa w sobie jakiś nieuchwytny, trudno definiowalny smutek. Jest znakomitym piłkarzem – niedawno jego drużyna występowała w finale miejskiej szkolnej ligi piłkarskiej. Wygrali! Był puchar, medale i wielkie brawa. Chłopiec jakby ich nie słyszał. W tłumie wypatrywał swojego taty. Tak bardzo chciał, żeby ojciec go pochwalił, spojrzał z dumą, poklepał z uznaniem po ramieniu, zabrał na lody „miszczunia”. Nie było go. ...
Ks. Paweł Siedlanowski