Diecezja
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Ku większej chwale Bożej i czci

Cieszymy się, że po 280 latach Chrystus daje nam się znaleźć w cząstce Krzyża Świętego. Pod tym Krzyżem stała Matka Najświętsza, chcemy się uczyć od Niej adorowania Krzyża Zbawiciela - mówi ks. Marek Kot, proboszcz parafii Kłoczew.

Ks. M. Kot kłoczewską parafią kieruje od 21 sierpnia 2014 r. Wcześniej był proboszczem parafii i kustoszem sanktuarium w Pratulinie. - Kiedy zacząłem tutaj pracę, poczyniłem starania o sprowadzenie relikwii bł. Męczenników Podlaskich. W najśmielszych snach nie przypuszczałem wówczas, że moim udziałem stanie się odnalezienie relikwii obecnych w parafii od dawna, a z nieznanych jak dotąd względów zapomnianych - mówi.

Pod koniec listopada ubiegłego roku ks. Kot przygotowywał się do zapowiedzianej wcześniej wizyty urzędnika z biura ochrony zabytków. W spisie ruchomych zabytków parafii znalazł informację o dwóch relikwiarzach, nie było jednak mowy o relikwiach. Wygląd zabytkowych naczyń również nie wskazywał na to, że przetrwały. Relikwiarz, który wedle charakterystyki służył do przechowywania doczesnych szczątków św. Barbary, był zaśniedziały, a szkiełko, za którym można się było ich spodziewać – wybite. A jednak pozory okazały się mylące.

– Relikwie męczennicy żyjącej w IV w., czczonej w Kłoczewie uroczystością odpustową, podawane do ucałowania jeszcze w latach 60 ubiegłego wieku, zostały odnalezione dokładnie 215 lat po sprowadzeniu do parafii, niemal w przededniu 4 grudnia. Radość wielka – relacjonuje ksiądz proboszcz. I dodaje: – Nie wiedziałem wtedy, że zaledwie kilkanaście dni później uda się dokonać kolejnego, jeszcze bardziej zaskakującego odkrycia.

Odkrycie po odkryciu

W spisie zabytków widniał również wiekowy krzyż. – Miałem go wcześniej w rękach kilkakrotnie. To, co rzucało się w oczy przede wszystkim, to jego zniszczenie: pokryty śniedzią, prawie czarny, rozregulowane, niestabilne elementy – proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela charakteryzuje skryty w szafie w zakrystii zabytek, by po chwili wrócić pamięcią do spokojnego zimowego popołudnia. Był piątek, 16 grudnia, dzień jak co dzień. Przeglądał archiwalne księgi. W pewnym momencie spojrzenie zatrzymało się na krótkiej notatce: „Krzyż ręczny z cząstką Krzyża Drzewa Świętego, z pasyjką pozłacaną i odciskami po bokach czterech Ewangelistów, także wyzłacanych, z napisem u spodu podstawy: Ecclesia Kloczeviensis Decanatus Stensiciensis Diecesis Cracoviensis AD 1738”. – Czytałem zapis kilka razy. Wydawało mi się to wręcz niewiarygodne. Spojrzałem na zegarek – była 15.30. Pomyślałem: „Taka wiadomość w Godzinie Miłosierdzia”!

Gdzie są relikwie?

Dopiero bardzo dokładne oględziny krzyża na plebanii z udziałem m.in. wikariusza ks. Pawła Smarza pozwoliły stwierdzić, że zdobienia symbolizujące róże, umieszczone na krańcach ramion starego krucyfiksu oraz na zwieńczeniu jego belki pionowej – odkręcają się. Wnętrze kryło dwa dokumenty. Pionowo umieszczony był datowany na 2 stycznia 1737 r. certyfikat wystawiony w Rzymie – prawdopodobnie przy wydawaniu relikwii. Drugi z dokumentów, złożony w belce poziomej, pochodzi z 1937 r. i jest dowodem renowacji relikwiarza przez lubelskiego rzemieślnika.

– Dalej nie wiedzieliśmy, gdzie są relikwie Krzyża Świętego. Kapsułka przytwierdzona z tyłu relikwiarza była pusta – przyznaje ks. M. Kot, mówiąc o nadziei, która mieszała się z obawami. Szczegółowe oględziny dokumentu z XVIII w. przyniosły jednak owoce: relikwia znajdowała się na jego odwrocie.

Oto drzewo Krzyża

Cząstka Krzyża Świętego jest przyklejona na rewersie dokumentu wystawionego w Rzymie przez abp. Basilio Matrangę w 1737 r. Na pierwszy rzut oka – prawie niewidoczna. Ma wymiary 1 na 1,5 mm. Pierwotnie – jak czytamy w przetłumaczonym z łaciny piśmie – umieszczona została „w środku krzyża kryształowego, który został okolony srebrną ozdobą filigranową i dobrze zamknięty, a także obwiązany nicią jedwabną koloru czerwonego i naznaczony małą pieczęcią wyciśnięta w czerwonym hiszpańskim wosku dla większej jego tożsamości”. Relikwiarz pochodzi z 1738 r., a jego forma i ornamentyka – jak przekonują historycy, z którymi konsultował się ks. M. Kot – jest typowa dla relikwiarzy powstałych w XVIII w. Stałe miejsce w kłoczewskim kościele znajdzie w ołtarzu głównym kościoła, tuż nad tabernakulum. To, jak mówi ksiądz proboszcz, najgodniejsze miejsce dla relikwii Chrystusowego Krzyża. – Trzeba na nowo wznowić jego kult – akcentuje, odwołując się do zapisu w „certyfikacie”: „Relikwię tę przekazaliśmy ku większej Chwale Bożej i czci”. – Te słowa zobowiązują nas do szerzenia kultu Krzyża Świętego dla dobra duchowego wszystkich ludzi – mówi stanowczo. – Cieszymy się, że po 280 latach Chrystus daje nam się znaleźć w cząstce Krzyża Świętego. Pod tym Krzyżem stała Matka Najświętsza, chcemy się uczyć od Niej adorowania Krzyża Zbawiciela – dodaje.

Wprowadzenie relikwii do świątyni oraz wznowienie kultu Krzyża Świętego w parafii Kłoczew zapoczątkuje uroczystość zaplanowana na 3 marca – pierwszy piątek miesiąca, a zarazem pierwszy piątek Wielkiego Postu. Dniem zarezerwowanym na spotkania modlitewne przy relikwiach będzie 14 dzień każdego miesiąca – ze względu na fakt, że Święto Podwyższenia Krzyża Świętego obchodzone jest 14 dnia września.

Wiele pytań

Odnalezienie relikwii skłania do poszukiwań odpowiedzi na wiele pytań. Nie wiadomo, jaką drogą trafiły do Kłoczewa i przez kogo zostały sprowadzone. Czy była to osoba duchowna, np. ówczesny proboszcz, ks. Antoni Sebastian Sojewski kierujący parafią w latach 1737-1760, czy też ktoś wysoko urodzony, np. możnowładca. Obecny kościół parafialny pobudowany został przez ks. A.S. Sojewskiego. To okoliczność, która z jednej strony tłumaczyłaby zabiegi o relikwie. Z drugiej strony – dokument nie precyzuje, że ich przeznaczeniem jest Kłoczew. Ponadto – ze względu na ich rangę – ubieganie się o taką świętość na pewno nie było łatwe.

Odczytania wymaga słabo czytelna notatka w języku polskim, w której pojawia się nazwisko ks. Sojewskiego, przypuszczalnie „potwierdzenie odbioru”, poczyniona poniżej relikwii. Czy był to jednak rok powstania relikwiarza: 1738? Najwcześniejszy dotyczący relikwii zapis w archiwalnych księgach parafii pochodzi z 1781 r. Później wzmianki pojawiają się kilkakrotnie w tzw. fundi instructi oraz w dokumentach powizytacyjnych.

– W archiwum parafialnym znalazłem notatkę: „Relikwie Drzewa Krzyża Świętego naszego Pana Jezusa Chrystusa były otoczone czcią wiernych”. Dlaczego doszło do przerwania kultu? – zastanawia się ks. Marek z uwagą, że być może zadecydowały o tym dziejowe zawieruchy: okres zaborów, powstań, wojen itd.


Największe fragmenty Krzyża Pańskiego odnalezionego przez św. Helenę znajdują się w rzymskich bazylikach św. Piotra i Świętego Krzyża Jerozolimskiego, w katedrze św. Michała i Guduli w Brukseli, w katedrze Notre Dame w Paryżu, w katedrach w Pizie i Florencji oraz w opactwie Heiligenkreuz w Austrii. Do 1991 r. Polska mogła poszczycić się posiadaniem jednego z największych fragmentów Krzyża Świętego na świecie, przechowywanych od XIV w. w bazylice dominikanów w Lublinie. Srebrny relikwiarz został jednak skradziony przez nieznanych sprawców.

Obecnie relikwie Krzyża Chrystusowego pierwszego stopnia czczone są w Polsce m.in. w sanktuariach w Klebarku Wielkim k. Olsztyna, w Wałbrzychu, na Świętym Krzyżu, w katedrze w Elblągu. Wkrótce dołączy do nich kościół w Kłoczewie.

Monika Lipińska