Misjonarze umacniają nadzieję
W komunikacie bp. Jerzego Mazura SVD, wydanym z okazji niedzielnej modlitwy za misjonarzy, czytamy m.in.: Widzimy, że w świecie ujawnia się wiele zła. Media nieustannie informują o aktach przemocy, nienawiści, niesprawiedliwości społecznej, deptaniu godności i praw ubogich i słabych.
W wielu krajach misyjnych śmiertelne żniwo zbierają choroby, klęski żywiołowe oraz brak dostępu do żywności i wody pitnej. Świat bezradnie dostrzega te problemy, jednak brakuje mu determinacji do podjęcia stanowczej walki.
Przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Misji zauważa jednocześnie: „Wielu ludzi w obliczu tych nieszczęść odczuwa niepokój i pogrąża się w apatii i bezwoli. Jednak nie wszyscy patrzą bezradnie na rozlewające się zło. W ubogich krajach Afryki, Ameryki Łacińskiej, Azji i Oceanii misjonarki i misjonarze z Polski głoszą Dobrą Nowinę o zbawieniu oraz niosą ofiarną pomoc potrzebującym. Tam, gdzie docierają, odradza się i umacnia nadzieja. Są oni «dobrzy, jak chleb», jakby napisał św. Brat Albert, dzieląc się tym, co posiadają. Służą chorym, samotnym, opuszczonym dzieciom, ubogim rodzinom i osobom samotnym. Prowadzą szkoły i przedszkola, dając możliwość zdobycia wykształcenia i zawodu. Są solidarni z uciekinierami i uchodźcami, ofiarami prześladowań za wiarę, przemocy i niesprawiedliwości. Polscy misjonarze nie lękają się wchodzić w trudną rzeczywistość i ją zmieniać. Swą modlitwą, pracą i cierpieniem budzą nadzieję na lepszą przyszłość tych, którzy zdają się być jej całkowicie pozbawieni”.
Życie oddane bliźnim
Barbara i Aleksander Szanieccy są małżeństwem od 45 lat. Dziewięć lat temu, gdy zostali emerytami, postanowili wyjechać na misje do Tanzanii. Pracowali nad jeziorem Kowak, a obecnie w Dar es Salaam, gdzie pomagają ojcom franciszkanom. Barbara posługiwała w szpitalu, w ośrodku dla chorych na AIDS. Odwiedzała chorych na wioskach, udzielając podstawowej pomocy medycznej. B. Szaniecka jest też malarką. W wolnych chwilach malowała obrazy do kościołów. Z kolei Aleksander to człowiek „od wszystkiego”. Pracował w szkole dla dziewcząt, był zaopatrzeniowcem, księgowym, szefem od finansów – słowem tzw. złotą rączką. Kiedy trzeba, prowadził też karetkę pogotowia.
– W naszym regionie były zamieszki, utarczki pomiędzy dwoma plemionami: Luo i Kurio. W pewnym momencie doszło do masakry – wspomina Barbara. – W Kisara, w tzw. nagłych przypadkach, gdy lekarze i siostry nie mogli poradzić sobie w naszym małym szpitaliku, trzeba było zawieźć chorego 80 km przez busz do Szirati. Kierowcy odmawiali, bo bali się napadów. Wtedy siostra dyrektorka zgłaszała się do Olka i prosiła, by zawiózł rodzącą, krwawiąca kobietę lub ciężko chorego. Wówczas czuwałam, nadawałam esemesy modlitewne do Polski, by nasi przyjaciele i znajomi modlili się za nas – dodaje Barbara.
– Zajmuję się duszpasterstwem, koordynowałam przez 11 lat pracę duszpasterską w 16 parafiach – mówi Dominika Szkatuła, misjonarka świecka posługująca od 30 lat w Peru nad Amazonką. – Mówię o tym, by podkreślić rolę kobiet w Kościele. Nasz wikariat obejmuje połowę regionu. Na 51 misjonarzy jest tylko 30 mężczyzn. To kobiety są proboszczami – bardzo dobrze radzą sobie z administracją, mają duże doświadczenie. Po 34 latach pracy misyjnej moją definicją duszpasterstwa jest bycie blisko ludzi. Mamy pięknie przygotowane katechezy, ale nie możemy ich głosić tylko w centrach. Musimy wyjść do ludzi żyjących nad Amazonką – wyjaśnia D. Szkatuła. – Nie wiesz, kiedy wrócić. Są komary. Śpisz na ziemi, jesz to, co tamci ludzie. Teraz czuję, że mam jeszcze zdrowie, siły… Moje „powołanie w powołaniu” to misjonowanie w najdalej położonych wioskach i wspólnotach. Czuję, że powinnam tam być, gdzie ludzie na nas czekają i potrzebują głoszenia Boga – podsumowuje misjonarka świecka.
Brat Daniel Kloch, oblat Maryi Niepokalanej, przebywa na Madagaskarze od 24 lat. Pracuje z niepełnosprawnymi i matkami samotnie wychowującymi dzieci. Rozwinął produkcję humusu biologicznego, dając pracę niepełnosprawnym. – Niepełnosprawni na Madagaskarze traktowani są jak ludzie drugiej lub trzeciej kategorii. Staram się na tyle, na ile potrafię, ukazać im samym godność człowieka, a także innym, że ci ludzie rzeczywiście są bardzo wartościowi. Zbierają różne odpadki na bazarach, w innych miejscach. Te resztki dajemy dżdżownicom, które przerabiają to na kompost. Z naszej pracy korzystają inni – zauważa brat Daniel. – Kobietom samotnie wychowującym dzieci pomagamy, żeby nie żebrały. W każdą sobotę dostają skromne wynagrodzenie. Oprócz tego zbierają kartony potrzebne do robaków, pomagają przy produkcji filtrów. Kiedy się spotykamy, jest bardzo prosta katecheza, bo nie wszyscy są ochrzczeni – podsumowuje.
Pomagamy misjom
Polscy misjonarze nie są sami. Mogą liczyć na rodaków, którzy wspierają ich zarówno modlitwą, jak też finansowo. Od ponad dziesięciu lat przy Komisji Episkopatu Polski ds. Misji działa Dzieło Pomocy „Ad Gentes”. W 2016 r. zrealizowało ono 166 projektów ewangelizacyjnych, edukacyjnych, medycznych i charytatywnych. W większości projekty sfinansowane przez dzieło dotyczyły albo szkoleń i formacji katechistów, liderów parafialnych, prowadzenia rekolekcji i obozów dla dzieci i młodzieży, albo zakupu sprzętu liturgicznego, remontu sal katechetycznych, kaplic i kościołów. Były wśród nich także projekty „nietypowe”, jak publikacja „Dziejów duszy” św. Teresy od Dzieciątka Jezus w języku kinyrwanda (Butare, Rwanda).
Dużą grupę projektów stanowią te, które dotyczą leczenia i pomocy chorym. Większość placówek misyjnych prowadzi małe przychodnie zdrowia, laboratoria, gdzie wykonuje się podstawowe badania, szpitaliki, porodówki oraz apteki. Siostry zakonne zajmują się udzielaniem pomocy chorym i niepełnosprawnym w domach, hospicjach i misyjnych ochronkach. Jest to cenna forma pomocy, zważywszy na to, że często są to jedyne placówki zdrowia, w których uboga ludność może uzyskać poradę i lekarstwa.
Także projekty charytatywne były liczne w 2016 r. Najczęściej o ten rodzaj pomocy proszą misjonarze pracujący w Afryce. Projekty te skupiają się na walce z głodem i niedożywieniem, dotyczą troski o chorych, samotnych, bezdomnych i bezrobotnych, uchodźców i prześladowanych. Misjonarze proszą o dofinansowanie zakupu żywności, odzieży, lekarstw, obuwia.
W ramach projektów edukacyjnych Dzieło Pomocy „Ad Gentes” wsparło wiele placówek edukacyjnych i opiekuńczych, umożliwiając dzieciom z ubogich rodzin podjęcie nauki.
– Dzięki hojności i zaangażowaniu wiernych Kościoła w Polsce nasi misjonarze mogą czynić wiele dobra – zauważa bp J. Mazur, przewodniczący komisji misyjnej. – Dziękuję w imieniu własnym i wszystkich misjonarzy za troskę i ofiarność, modlitwy i duchowe dary składane w intencji misji. Niech Chrystus obdarza wszystkich darczyńców misji swym błogosławieństwem i łaską i hojnie odpłaca za pomoc, bez której nie mogą misje istnieć – dodaje.
ks. Zbigniew Sobolewski