Prawdziwa miłość wszystko przetrzyma

Podczas jednej z ostatnich lekcji wychowania do życia w rodzinie, które prowadzę w gimnazjum, rozmawiałam z uczniami na temat miłości i odpowiedzialności. Analizowaliśmy tekst piosenki młodzieżowego zespołu Happysad pt.: Zanim pójdziesz. Dużą radością był dla mnie moment, w którym chłopcy, niemalże chórem, zaśpiewali: Miłość to żaden film w żadnym kinie, ani róże, ani całusy małe, duże, ale miłość, kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze.

Pomyślałam wtedy: jest nadzieja, wierzą w trwałą miłość! Pracując w poradni z narzeczonymi, też mam wrażenie, że ludzie przygotowują się do sakramentu małżeństwa z ogromną wiarą w siłę miłości. Bardzo dobrze. W takim razie skąd bierze się ta fala rozwodów, poranionych małżonków, skrzywdzonych dzieci?

Czy zaraz po ślubie nasza wiara zanika? W co tak naprawdę wierzymy, w jaką miłość, na czym próbujemy ją oprzeć?

Musimy budować na Chrystusie!

Jeśli chcemy miłość opierać tylko na własnych siłach i umiejętnościach, to tak jakbyśmy budowali na piasku. Musimy budować nasze domy – rodziny na skale, tj. na Chrystusie. Tylko On i Jego świadectwo pomagają nam patrzeć na drugiego człowieka z miłością. Zwłaszcza na tego, który wcale nie traktuje nas życzliwie, a i tak bywa w małżeństwie, rodzinie. ...