Wywyższony przez Boga
- Przyjmujecie jakby nowego członka wspólnoty, a zarazem imiennika swej miejscowości - zauważył ofiarodawca relikwii bp Antoni Dydycz. Dziękując za niezwykły dar, mieszkańcy tłumnie uczestniczyli w niedzielnej Eucharystii. Po jej zakończeniu wielu spośród obecnych oddało świętemu cześć w osobistej adoracji.
Kulminacyjny moment uroczystości nastąpił już na początku Mszy. Grupa parafian procesyjnie wniosła do kościoła cząstkę ciała św. Leopolda oraz figurkę przedstawiającą jego postać. Niewielki relikwiarz w kształcie krzyża z wbudowanym fragmentem kości zakonnika został przekazany na ręce proboszcza ks. kan. Bogdana Kozioła. Umieszczone na ołtarzu święte znaki towarzyszyły dalszym częściom liturgii.
Uroczystą Mszę celebrowało kilku kapłanów. Z diecezji drohiczyńskiej przybył bp senior A. Pacyfik Dydycz wraz z kapelanem ks. Łukaszem Gołębiewskim. Towarzyszył im proboszcz parafii św. Cyryla i Metodego w Hajnówce, fundator relikwiarza ks. kan. Zygmunt Bronicki. W koncelebrze uczestniczyli również miejscowi duchowni: dziekan dekanatu ryckiego ks. kan. Krzysztof Czyrka i były proboszcz leopoldowskiej parafii ks. kan. Andrzej Olszewski. Zakon franciszkanów, z którego wywodził się św. Leopold, reprezentował o. Piotr Owczarz z Lublina.
Posłańcy nawrócenia
Homilię wygłosił bp Dydycz. W temacie kazania wielokrotnie nawiązywał do życia św. Leopolda, zestawiając je z objawieniami fatimskimi. Zauważył, że zarówno on, jak i Maryja, głosili potrzebę nawrócenia. Prowadzoną przez nich misję uznał za wciąż aktualną. – Spowiedź była i jest bardzo potrzebna. W czasach pokrętnej ideologii to najbardziej współczesny sakrament. Nie traktujmy jej jako obowiązku – przestrzegał. – Jest ona aktem dobrowolnym i wynika z naszego przemyślenia. Wtedy staje się prawdziwa – zaznaczył.
Analizując powołanie św. Leopolda, bp A. Dydycz zwrócił też uwagę na Bożą opatrzność. – Otrzymujemy wspaniałych spowiedników – zauważył. – Wszystko zaczęło się od bł. Honorata Koźmińskiego. Jego dzieło podjął św. Leopold Mandić, a po nim św. o. Pio z Petrelciny – wyliczał kaznodzieja. Jego zdaniem taki zbieg okoliczności powinien zachęcać nas do częstego korzystania z sakramentu pojednania.
W łączności z Maryją
Słowa hierarchy stały się faktem, jeszcze zanim zostały wypowiedziane. W ciągu dwóch dni poprzedzających przyjęcie relikwii do spowiedzi przystąpiły setki osób. Parafianie nie tylko uczestniczyli w nabożeństwach, ale też poznawali życiorys świętego. Duchowym rekolekcjom – rozpoczętym w piątek, dzień liturgicznego wspomnienia św. Leopolda Mandićia – przewodził kapucyn o. P. Owczarz.
W sobotę przed południem rozpoczęła się całodniowa adoracja Najświętszego Sakramentu. Zaś po wieczornej Mszy ulicami Leopoldowa ruszyła procesja różańcowa. Figurę Matki Bożej nieśli przedstawiciele Kół Żywego Różańca, dzieci wraz z rodzicami, parafianie, strażacy i zespoły śpiewacze. W procesję włączyła się też miejscowa młodzież, która niosła różaniec. Liturgiczne pieśni wykonywał parafialny chór pod dyrekcją Dariusza Kowalskiego.
Niestrudzony spowiednik
Św. Leopold Mandić urodził się 12 maja 1866 w Czarnogórze. Pochodził z wielodzietnej, ubogiej rodziny. W 1884 r. wstąpił do zakonu franciszkanów, a dwa lata później przyjął święcenia zakonne. Był niewielkiego wzrostu i utykał na jedną nogę. Miał też wadę wymowy. Jako zakonnik został skierowany do pracy na wschodzie, by po latach osiąść w Padwie. Zamieszkał w przyklasztornej celi jako spowiednik. Słynął z niesamowitej cierpliwości; potrafił kilkanaście godzin dziennie spędzać w konfesjonale. Zmarł w wieku 76 lat na chorobę nowotworową. W 1983 r. papież Jan Paweł II ogłosił go świętym.
O spowiedniku z Padwy pamiętał papież Franciszek, ustanawiając rok 2016 Jubileuszowym Rokiem Miłosierdzia. Św. Leopold stał się jednym z patronów tego wyjątkowego okresu w Kościele.
Tomasz Kępka