Kochaj i wymagaj
Problem wychowania dzieci to tylko wierzchołek góry lodowej. Trudno mówić o nim, jeśli szwankuje pierwsze ogniwo tego procesu, tj. rodzina. Jeśli ma ona problem z tożsamością, jest słaba, jeżeli rodzice sami żyją w koszmarnym matriksie, są życiowo pogubieni, trudno im będzie przekazać dobre wzorce. Doświadczony pedagog szkolny wie, iż diagnozując problem u dziecka, często trzeba najpierw spojrzeć na rodziców, zaproponować rozwój - bywa że również adekwatną terapię.
Inaczej efekt działań będzie krótkotrwały albo żaden. Dzieci przynoszą ze sobą do szkoły emocje, sposoby wartościowania świata, matryce zaczerpnięte z domu. Deficyt macierzyńskiej czy ojcowskiej miłości, brak czasu – rekompensowany gadżetami – tylko pogłębia frustrację, poczucie osamotnienia i wzmaga agresję. Z drugiej strony: nadopiekuńczość wypacza samodzielność dziecka – w sytuacji, gdy pojawi się najmniejsza nawet trudność, prowadzi do histerii. Coraz mniej dzieci/młodych ludzi umie dziś walczyć, stawiać sobie wymagania – od razu poddaje się, wpada w rozpacz. A kiedy przyjdzie porażka, mało które potrafi się szybko pozbierać i iść do przodu.
Depresja
Do skali problemu cywilizacyjnego urasta depresja. To jedna z najczęstszych chorób. Na depresję cierpi dziś 350 mln ludzi, z czego 1,5 mln w Polsce (ponad 1 mln to kobiety – w tym też matki). Tylko ok. 25% chorych się leczy. WHO prognozuje, iż do 2030 r. depresja będzie najczęściej rozpoznawanym schorzeniem na świecie. Zazwyczaj diagnozuje się ją w przedziale wiekowym 20-40 lat. Cierpi na nią 11% dzieci i młodzieży do 18 roku życia. ...
Ks. Paweł Siedlanowski