Opinie
Źródło: FOTOLIA
Źródło: FOTOLIA

Pan Bóg online

Kilka dni temu zakończyły się rekolekcje narodowe „Jezus na stadionie 2017”. Wzięło w nich udział ponad 35 tys. osób z kraju i zagranicy, które przez całą sobotę trwały na wspólnej modlitwie. Większość stacji telewizyjnych i portali internetowych nawet nie zająknęła się o tym wydarzeniu.

W serwisie PAP zainteresowane osoby nie znalazły ani jednego zdjęcia ze stadionu. Była za to np. galeria fotograficzna z Kongresu Świadków Jehowy. Czy to dziwi? Nie. W komunie operatorzy kamer dwoili się i troili, aby pokazując Jasną Górę, jednocześnie tak kadrować obrazy, by nie pokazać zebranych na błoniach wielotysięcznych tłumów.

Analogicznie było podczas pierwszych pielgrzymek św. Jana Pawła II do Polski. Na niewiele się to zdało, bo też i „siła rażenia” mediów (ich różnorodność, powszechność) w tamtym czasie nie była tak wielka jak dzisiaj.

 

W porę i nie w porę

W XXI w. wiele się zmieniło. Ktoś zadał pytanie, czy gdyby św. Paweł żył dziś, prowadziłby bloga? Jestem pewien, że tak. To on przecież pisał do Tymoteusza: „Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa […] głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz […] Ty zaś czuwaj we wszystkim” (por. 2 Tm 4,1-5). Dziś już nie da się siedzieć z założonymi rękami i narzekać, że ludzie nie chcą przychodzić do kościoła, że tak małą mają wiedzę, jak wielkie rzeczy Bóg im przygotował! Lamentować, jakim to złem jest internet i zastanawiać się, ilu diabłów zmieści się w jednym megabajcie informacji. To śmieszy. Jest w nim tyleż dobrego, co i złego – jak w życiu. Od nas zależy, jak owo narzędzie wykorzystamy. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł