Co Ty na to, św. Krzysztofie?
- Na drodze, tak jak i w życiu, trzeba być człowiekiem - Andrzej wypowiada dewizę, której mocno się trzyma. Nie trąbi ani nie przeklina, widząc samochód z obcą rejestracją, którego kierowca zaplątał się w mieście i zajechał mu drogę. Nie wali w kierownicę, gdy rowerzysta wjedzie na pasy tuż przed jego samochodem. Bo - jak mówi - wyrozumiałość wprawdzie ustępuje przepisom, ale na co dzień jest tak samo ważna...
Na wspomnienie sytuacji, jaka stała się jego udziałem niedawno, czuje irytację. Może raczej niesmak czy żal. Trochę upokorzenia… Albo coś niedającego się nazwać jednym słowem, w którym – w każdym razie – jest po trochę z każdego z tych odczuć.
Koperta, kamień z serca
Zaproszona na rodzinną uroczystość do M., pewnego niedzielnego poranka rodzina Andrzeja zapakowała się do samochodu i ruszyła w drogę. U celu podróży byli 15 minut przed rozpoczęciem sumy w miejscowym kościele, co dawało gwarancję, że się nie spóźnią. – Świat i ludzie – oceniła żona z ulgą, tak jak mówi się w tej części Podlasia. Znając realia małych miast, Andrzej miał trochę obaw, czy będzie gdzie zostawić samochód. Powoli objechał centrum. Kiedy już miał skręcić w boczną ulicę, kątem oka zauważył na parkingu, na którym już na pierwszy rzut oka szpilki by nie wetknął, wolne miejsce dla osoby niepełnosprawnej. Kamień z serca – rzekłby w tej sytuacji każdy, kogo ponagla czas. Dodajmy – każdy, kto ma prawo do parkowania na „kopertach”. Nasz bohater do tej grupy – niestety – się zalicza. ...
LA