Bulwersująca sprawa w Opolu (Podedwórzu)
Istniała też cerkiew grekokatolicka, która ok. roku 1811 uległa zniszczeniu. Wówczas unici zwrócili się z prośbą do właściciela, aby mogli korzystać z jednego z dwóch istniejących kościołów rzymskokatolickich. Kolator Jan Szlubowski i władze duchowne zgodziły się - odstąpiono unitom dawny drewniany kościół, a katolikom, którzy stanowili mniejszość, pozostawiono niedawno wystawioną murowaną kaplicę grobową.
Obie parafie funkcjonowały w Opolu bez przeszkód aż do 1875 r., kiedy oficjalnie zlikwidowano cerkiew grekokatolicką i kościół unicki został zamieniony na cerkiew prawosławną. Po urzędowym uporaniu się z unitami władze rosyjskie postanowiły zlikwidować parafię rzymskokatolicką w Opolu pod pretekstem, że stanowi ona zagrożenie dla interesów prawosławia. W 1876 r. już nie zatwierdzono nowego proboszcza i włączono katolików opolskich do parafii w Sosnowicy. Rok później generał-gubernator warszawski Kotzebue całkowicie zabronił odprawiania nabożeństw w kościele w Opolu. W 1890 r. car Aleksander III przekazał budynek kościoła w Opolu Cerkwi prawosławnej. Parafia prawosławna wprawdzie przejęła kościół, ale nie korzystała z niego; budynek wymagał remontu. Po ukazie tolerancyjnym setki opornych z Opola pośpieszyły do kościoła w Sosnowicy, aby przepisać się na katolicyzm, a w grudniu 1905 r. poprosili oni o przywrócenie parafii rzymskokatolickiej w Opolu i zwrot kościoła. Oficjalnie powtórzono to w roku następnym.
14/27 czerwca 1906 przedstawiciele opolskich katolików, m.in. Bogdan Zaleski – właściciel majątku Antopol, Zdzisław Pytkowski -współwłaściciel dóbr Kalinka i Łukasz Rudko z Zahajek, wysłali do warszawskiego generał-gubernatora prośbę o zwrot kościoła. Petycję tę na zebraniu parafialnym poparły 362 osoby. Nie otrzymano jednak odpowiedzi. Zniecierpliwieni parafianie w październiku 1906 r. sami zajęli opuszczony kościół przeznaczony przez władze rosyjskie na cerkiew i pilnowali go dzień i noc. Perswazje gubernatora siedleckiego Wołżyna nie odniosły skutku. Parafianie odpowiadali, że trzymając świątynię, czekają na odpowiedź cesarza Mikołaja II. W niedługim czasie przybył naczelnik powiatu włodawskiego ze strażnikami i siłą usunął przebywających w kościele. Niektórych dotkliwie pobito i pokaleczono. Zrozpaczeni opolanie uzyskali od dziedzica tej miejscowości Mierzyńskiego oranżerię pałacową, którą przerobiono na kaplicę, i czekali cierpliwie na odpowiedź z Petersburga.
W lutym 1907 r. nadeszła wieść pocieszająca, że Rada Ministrów przekazała tą sprawę do Dumy. W Opolan wstąpiła nadzieja, że odzyskają kościół, bo w kaplicy oranżeryjnej mogło się zmieścić tylko ok. 40 osób. Mniej spokojni okazali się: władze duchowne w Chełmie i miejscowy pop prawosławny. Obawiali się oni, że jeśli na drodze legalnej kościół zostanie parafianom zwrócony, to pozostali prawosławni przejdą na katolicyzm, a w tej parafii pozostanie sam pop i pusta cerkiew. Prawosławny biskup chełmski Eulogiusz postanowił stworzyć fakt dokonany i wiedząc, że prawo zabrania oddawać innemu wyznaniu świątynię poświęconą na prawosławną, kazał wyświęcić kościół opolski na cerkiew.
2/15 grudnia 1907 r. czterech duchownych prawosławnych w towarzystwie licznej grupy strażników dokonało poświęcenia dawnej kaplicy grobowej Szlubowskich na cerkiew prawosławną.
Mieszkający w Radzyniu były właściciel Opola Bronisław Szlubowski chciał się naocznie przekonać, w jakim stanie znajdują się jego grobowce rodzinne. Pojechał więc do Opola i pisemnie prosił popa Salwickiego, aby go wpuścił do świątyni, ale otrzymał odpowiedź odmowną. Udał się więc do Petersburga, aby w tej sprawie uzyskać audiencję u premiera. Okazało się, że przedtem premier Stołypin zasięgnął informacji u bp. Eulugiusza, kim jest Szlubowski, który zarzuca go prośbami i pismami. Biskup chełmski miał odpowiedzieć, że jest to podstęp i potomkowie fundatorów nie istnieją. Do audiencji więc nie doszło.
W tej sytuacji parafianie opolscy zaczęli redagować interpelację do Dumy. Gdy wieść o tym doszła do władz rosyjskich, postanowiono przekupić parafian. Zaoferowano im sumę 8 tys. rubli na budowę nowego kościoła, jeśli wycofają interpelację. Opolanie tę ofertę odrzucili. Władze rosyjskie podwyższyły sumę najpierw do 10 tys. rubli, a po ponownym odrzuceniu – do 15 tys. rubli. Gdy i to odrzucono, zaoferowano sumę 18 tys. rubli. Parafianie opolscy oparli się tej pokusie, rozumiejąc, że droga ich sercu świątynia nie może być przedmiotem frymarczenia.
Pod koniec lata 1908 r. przyjechał do Opola urzędnik z kancelarii generał-gubernatora warszawskiego Skałłona i długo rozmawiał ze znaczącymi parafianami, aby odstąpili od interpelacji. Do swoich przełożonych napisał kłamliwy raport, że parafianie godzą się wziąć ofiarowane pieniądze i sprawa jest zakończona. Dowiedziawszy się o treści raportu, parafianie zaprotestowali w prasie rosyjskiej, iż jest nieprawdą, że się zgodzili na sprzedaż świątyni. W międzyczasie złożyli prośbę do cara, ale ten ją odrzucił. 24 listopada (7 grudnia) 1908 r. wnieśli więc interpelację do Dumy, którą podpisali m.in. L. Dymsza, R. Dmowski, J. Świeżyński i wielu Rosjan, a nawet Litwinów, ale debata utknęła w martwym punkcie. Bp Eulogiusz stwierdził, że sprawa nie ma podstaw prawnych ani faktycznych, a rosyjski nacjonalista hr. Bobrińskij z patosem wołał, że interpelacji przysłuchuje się cały naród rosyjski od Kamczatki do Cissy za Karpatam, i zażądał przerwania dyskusji w Dumie. Sprawę odłożono do 1910 r., a później w głosowaniu odrzucono.
Józef Geresz