Bohaterski kapelan
Ignacy Skorupka herbu Ślepowron urodził się 31 lipca 1893 r. w Warszawie. Jego ojciec Adam - urzędnik ubezpieczeniowy pochodził z podlaskiej szlachty zagrodowej, matka zaś - Eleonora z Pomińskich - była córką powstańca styczniowego. Ignacy dorastał w atmosferze patriotyzmu i miłości do znajdującej się pod zaborami ojczyzny. Po ukończeniu czterech klas gimnazjum o profilu filologicznym wstąpił w 1909 r. do seminarium w Warszawie.
Pięć lat później otrzymał niższe święcenia kapłańskie i znalazł się w Akademii Duchownej w Petersburgu, gdzie zorganizował kółko literackie „Polonia” i wygłaszał odczyty. Prezbiterem został w styczniu 1916 r. Jego dalsza droga kapłańska prowadziła przez proboszczostwo w Bogorodsku (koło Moskwy) oraz Klińcach (gubernia czernihowska).
W Klińcach ks. Skorupka, oprócz działalności duszpasterskiej, zajmował się szerzeniem polskiej kultury i oświaty. Uczył także religii, języka polskiego i języków klasycznych w miejscowym gimnazjum. Powróciwszy do Polski, pracował jako wikariusz w Łodzi, popularyzował również rozwój polskiego szkolnictwa. We wrześniu 1919 r. przeniesiono go do Warszawy, gdzie został notariuszem i archiwistą tamtejszej kurii metropolitarnej. Na początku lipca 1920 r. otrzymał nominację na kapelana garnizonu praskiego. Spowiadał żołnierzy wyruszających na front, udzielał ostatniego namaszczenia ciężko rannym. Miesiąc później mianowano go kapelanem 236 Ochotniczego Pułku Piechoty im. Weteranów Powstania Styczniowego, rekrutowanego głównie z młodzieży gimnazjalnej oraz studentów.
Bitwa pod Ossowem
Starcie – będące fragmentem bitwy warszawskiej i ważnym etapem walk o tzw. przedmoście warszawskie – miało miejsce w dniach 13-14 sierpnia 1920 r.
Kapelan wyruszył na front 13 sierpnia, znajdując się w składzie pierwszego batalionu macierzystego pułku. Batalion dołączono w Ossowie do 36 Pułku Piechoty Legii Akademickiej. Do pierwszych walk doszło po południu 13 sierpnia w rejonie Laśniakowizny i Cięciwy. Ataki bolszewickiej 79 brygady strzelców zostały jednak powstrzymane przez Polaków. Bolszewicy ponieśli duże straty i musieli wycofać się na pozycje wyjściowe. Nowe natarcie bolszewickie nastąpiło 14 sierpnia, ok. 3.30. Szczególnie ostry nacisk wywierał nieprzyjaciel na Leśniakowiznę wzdłuż drogi do Ossowa, działając siłami 235 i 236 pułku 79 brygady strzeleckiej. Dobrze przygotowane natarcie bolszewickie doprowadziło do przełamania obrony Polaków pod Leśniakowizną i powstania luki w polskim systemie obronnym. W wytworzony wyłom zamierzali wejść bolszewicy, ruszając szybkim marszem w kierunku Ossowa. Kontrataki przeprowadzone przez 2 batalion 33 pp oraz dwie kompanie 36 pp nie dały spodziewanych rezultatów, tj. odrzucenia bolszewików. Około 5.30, gdy nieprzyjaciel opanował wschodni kraniec Ossowa, sytuacja stała się krytyczna. Po godzinie 8.00 ppłk Jerzy Sawa-Sawicki rzucił do przeciwuderzenia dwie kolejne kompanie 236 pp. Ks. Skorupka zapytał swego dowódcę, ppor. Mieczysława Słowikowskiego, czy może iść z żołnierzami. Oficer wyraził zgodę. Po przebiegnięciu kilkunastu metrów kompania Słowikowskiego dostała się pod morderczy ogień bolszewickich ckm-ów. Idący w pierwszej linii kapelan padł rażony w głowę nieprzyjacielską kulą. Jak podają źródła, tuż przed pójściem do boju włożył na szyję stułę; możliwe, że w ręku trzymał krzyż. Bolszewików udało się zatrzymać wprowadzając do walki odwody z 221 pp. Dalsze działania doprowadziły do wyrzucenia wroga z Ossowa i zaryglowania wyłomu pod Leśniakowizną wieczorem 14 sierpnia.
Śmierć i upamiętnienie
Okoliczności śmierci ks. Skorupki nie są do końca jasne ze względu na sprzeczne relacje towarzyszące temu faktowi. Jak twierdził kard. Aleksander Kakowski, opierając swoją wersję na relacjach rannych, ks. Ignacy w krytycznym momencie bitwy zebrał wokół siebie grupkę żołnierzy, podrywając ich do ataku na nieprzyjaciela i dodając animuszu cofającemu się dowódcy pułku. Zginął rażony granatem. Wersję tę podtrzymało w meldunku dowództwo Frontu Północnego, informując, że kapelan 236 pp poległ śmiercią bohaterską, prowadząc żołnierzy do ataku w stule i z krzyżem w ręku. Prasa, a zwłaszcza „Kurier Warszawski” i „Tygodnik Ilustrowany”, gloryfikowała ks. Skorupkę, postrzegając go jako symbol zgody pomiędzy polskim ludem i duchowieństwem, a także niezłomnego bohatera, który zginął, walcząc o wolność ojczyzny. Zupełnie inną wersję śmierci kapelana podał historyk, a zarazem zwolennik J. Piłsudskiego, Władysław Pobóg-Malinowski. Otóż, jego zdaniem, kapłan zginął w opłotkach od zabłąkanej kuli, udzielając ostatniego namaszczenia jednemu z żołnierzy.
Jak było naprawdę? Trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Bezpośredni przełożony ks. Skorupki – ppor. Słowikowski w wydanych wspomnieniach wyraźnie stwierdził, iż widział moment upadku księdza. Nie byłoby to możliwe, gdyby kapelan znajdował się z dala od pierwszej linii walk. Z drugiej strony, czy oficer dopuściłby się kłamstwa, świadomie fałszując historię?
MOIM ZDANIEM
Grzegorz Karpiński – nauczyciel historii, doktorant UPH w Siedlcach
Ks. Ignacy Skorupka posiadał szczególną cechę dystynktywną – było nią poczucie obowiązku i odpowiedzialności za innych. Walor ten w największym stopniu powiódł go na przedpola Warszawy. To nie zrządzenie losu, przypadek czy prawidła wojny zaważyły na śmierci młodego kapłana jednym nieprzewidywalnym zdarzeniem. Droga, którą podążał całe życie, zawiodła go tam w wyniku świadomych wyborów. Kapłaństwo, harcerstwo, szkoła, pomoc polskim uciekinierom w Klińcach i wreszcie posługa frontowego kapelana namaszczającego pod ogniem umierającego żołnierza -wszystko to jest świadectwem wielkiej miłości i oddania. Jego śmierć była jedynie kulminacją bohaterstwa zrodzonego z obowiązku względem Boga i ojczyzny, z potrzeby pracy organicznej, z wiary w człowieka, a nie ekstatycznego poszukiwania męczeństwa. I nawet jeśli stała się hiperbolicznym symbolem patriotyzmu, to ze wszech miar zasłużenie. Ks. Ignacy stanowi emanację wszystkich tych cech i postaw, jakie pragnęlibyśmy widzieć w młodym pokoleniu Polaków.
Marcin Gomółka