Zwolnienia pod lupą ZUS
Choroba nie wybiera. Ścina z nóg, nie pyta, czy to dobry moment na reset dla organizmu. Jedni ze strachu przed konsekwencjami i obniżeniem wynagrodzenia z gorączką przyjdą do pracy, drudzy rozsądnie położą się do łóżka. Ale są i tacy, dla których L4 jest pretekstem do załatwienia narastających spraw, zrobienia remontu, a nawet udania się na wakacje.
Z tego powodu ZUS ma oczy i uszy szeroko otwarte. Po tym jak zweryfikował zwolnienia lekarskie w pierwszym półroczu 2017 r., do funduszu chorobowego wróciło 98,4 mln zł. Czy mieszkańcy naszego regionu nadużywają L4?
Kontrolują dwutorowo
ZUS prowadzi dwa rodzaje kontroli. Pierwszy ustala, czy chory prawidłowo korzysta z czasu zwolnienia lekarskiego. Jeśli okaże się, że nie, bo np. w tym czasie pracuje, musi liczyć się z odebraniem zasiłku chorobowego i zwrotem wypłaconego świadczenia. Drugi rodzaj kontroli realizują lekarze orzecznicy, którzy sprawdzają, czy w dniu badania pacjent jest nadal niezdolny do pracy. W przypadku, gdy może do niej wrócić, zwolnienie jest skracane.
„Cudowne” ozdrowienia
– W pierwszym półroczu 2017 r. siedlecki ZUS przeprowadził w sumie 3,8 tys. kontroli. Zakwestionował lub skrócił 283 zwolnienia lekarskie. Skutek finansowy to ponad 165 tys. zł – mówi Małgorzata Korba, regionalny rzecznik ZUS w Lublinie. – Z kolei inspektorat ZUS w Radzyniu Podlaskim, który kontroluje ubezpieczonych z terenu Białej Podlaskiej i powiatów: bialskiego, radzyńskiego, łukowskiego i parczewskiego, zakwestionował lub skrócił 50 zwolnień lekarskich. W efekcie 43 tys. zł zostały w funduszu chorobowym na świadczenia dla osób, którym faktycznie się należą – podkreśla.
Sprzedawał ubezpieczenia, zamiast leżeć w łóżku
Inspektorzy z siedleckiego ZUS ustalili np., że jeden z ubezpieczonych, przebywając na L4, brał udział w posiedzeniach rady nadzorczej. Inny, będąc na zwolnieniu w macierzystym zakładzie pracy, w tym samym czasie dorabiał, sprzedając prywatne ubezpieczenia.
Tego typu przykładów jest więcej, bo ludzka kreatywność nie zna granic. Wystarczy poszukać w sieci: pewna kobieta załatwiła sobie L4, bo jej córka wychodziła za mąż, a jej szkoda było urlopu. Inny mężczyzna dorabiał do pensji, malując mieszkanie kolegi, a jeszcze inny (pracownik warsztatu samochodowego) na L4 naprawiał auta sąsiadom. Sytuacje, kiedy podłapujemy jakąś „fuchę” na L4 są bodaj najczęstsze, ale i przypadki, kiedy to chory wraca ze zwolnienia z piękną opalenizną, też nie należą do rzadkości. W dodatku swoimi wrażeniami z pobytu w ciepłych krajach dzieli się na portalu społecznościowym.
Dowody na Facebooku
– ZUS dowiaduje się o nieprawidłowościach, przede wszystkim prowadząc kontrole. O nadużyciach informują nas pracodawcy, a czasami także znajomi ubezpieczonego, jego sąsiedzi, były małżonek itp. Takie sygnały sprawdzamy – podkreśla M. Korba.
Ważnym źródłem informacji jest też np. Facebook. Zamieszczone w sieci fotki mogą być powodem skontrolowania pracownika przebywającego na zwolnieniu lekarskim. – Samo zdjęcie z wakacji w portalu społecznościowym to jeszcze nie powód, by odebrać zasiłek chorobowy, ale może być podstawą do wszczęcia postępowania wyjaśniającego. Pamiętam taką sytuację z województwa lubelskiego, gdy do ZUS trafiły zdjęcia z zagranicznego wyjazdu. W toku dalszej kontroli okazało się, że faktycznie kobieta nieprawidłowo korzystała ze zwolnienia i musiała zwrócić zasiłek z odsetkami – opowiada M. Korba, zaznaczając jednak, że najczęstszym powodem odebrania świadczenia jest praca na zwolnieniu lekarskim.
Wady widzimy u innych
Jak wynika z badania CBOS „Polak w pracy, czyli o uczciwości, sumienności i asertywności w życiu zawodowym”, wiele osób przyznaje się do nieetycznych zachowań w pracy. Jednocześnie z sondażu wynika, że Polacy potępiają korzystanie ze zwolnienia lekarskiego, gdy jest się w pełni zdrowia, choć, jak podaje badanie, co dwudziesty Polak potwierdził, że korzystał z lewego L4, będąc zdolnym do pracy. Tyle o naszych sprzecznościach – wady widzimy u innych, sami niechętnie przyznajemy się do błędów i nadużyć.
Co się dzieje gdy ZUS przyłapie „chorego” pracownika na oszustwie? Taka osoba jest przede wszystkim zobowiązana do zwrotu nienależnie pobranego świadczenia. Pozostałe konsekwencje zależą od okoliczności konkretnej sprawy, czy doszło do sfałszowania dokumentacji medycznej, zachowań korupcyjnych bądź innych działań niezgodnych z prawem. W takim wypadku konsekwencje mogą mieć postać odpowiedzialności karnej. Zazwyczaj w pierwszej kolejności podlegają kontroli długotrwałe zwolnienia, zwłaszcza jeśli ktoś przystępuje do ubezpieczenia i zaraz korzysta z L4, czy zmienia wysokość podstawy ubezpieczenia w „przededniu zachorowania”. Przez pierwszych 33 dni chorobowego zasiłek płaci pracodawca, więc w tym okresie kontrola może być inicjowana częściej na prośbę przełożonego. Polacy wykorzystują też L4, żeby uniknąć zwolnienia z pracy, bo polskie prawo nie pozwala wręczyć wypowiedzenia w czasie przebywania na zwolnieniu chorobowym. Nadużyciom sprzyja też siedmiodniowy okres na doręczenie zwolnienia pracodawcy. Jeśli zwolnienie jest krótkotrwałe, nie ma szans na przeprowadzenie w tym czasie kontroli.
MD