Za pan brat z pszczelarstwem
– Dzieci mają przede wszystkim możliwość zapoznania się z budową ula i strukturą rodziny pszczelej – podkreśla.
Każdorazowo wizyta młodych adeptów pszczelarstwa ma jednakowy schemat. Spotkanie zaczyna się od zwiedzenia kącika pszczelarskiego, w którym zgromadzone zostały ule, sprzęt pszczelarski i poglądowa miodarka. Dzieci mogą zakręcić bębnem miodarki z ramkami, by dowiedzieć się, jak dawniej wyglądało ręczne odwirowywanie miodu. Po zwiedzeniu kącika zapoznają się z prezentacją przedstawiającą strukturę rodziny pszczelej, jej funkcjonowanie, rolę matki, trutni i robotnic. Poznają również zwyczaje i zachowania innych owadów, które można spotkać w okolicy domostw, jak trzmiele, szerszenie czy osy; na zajęciach jest mowa o różnicach w budowie i sposobach odżywiania się omawianych gatunków owadów. Przy okazji dzieci są zapoznawane z zasadami bezpieczeństwa, którymi należy się kierować np. na łące, jak należy się ubrać, wchodząc do pasieki, i jak zachowywać przebywając na ścieżce lotu pszczół czy przypadku użądlenia.
Dotknąć pszczołę
Elementem praktycznym – i bardzo lubianym – zajęć w grabanowskiej pasiece jest wyrabianie woskowych świeczek z pachnącej węzy. Równie ciekawą czynnością jest znakowanie trutni. – Chodzi o to, by unaocznić naszym gościom, na czym polega znakowanie matek, a także to, że nie wszystkie osobniki w rodzinie pszczelej żądlą. Specjalnym flamastrem dzieci stawiają kropkę na grzbiecie trutnia. Trutnie wracają do rodziny, z której zostały wzięte, nic się więc im nie dzieje. Dzieci natomiast mają okazję dotknąć owada, który nie jest groźny, ponieważ nie ma żądła. Znakując trutnie, mogą też powściągnąć swoje lęki przed owadami. To bezpieczny sposób zapoznania dzieci z nimi – wyjaśnia przebieg i zamysł „zabiegu” K. Osielski.
Przeszklony ul ustawiony w pasiece, na powietrzu pozwala natomiast naocznie przekonać się, jak zbudowana jest siedziba pszczelej rodziny i jak poruszają się w niej pszczoły. W międzyczasie jeden z pracowników opowiada małym słuchaczom o czynnościach, jakie pszczelarz wykonuje w pasiece; przedstawia im również jego podstawowe narzędzia pracy, jak dłuto, podkurzacz i szczoteczka.
Świeczki i mateczniki na pamiątkę
Uczestnicy zajęć w pasiece nigdy nie wychodzą z nich z pustymi rękami. Pamiątkowe gadżety, które mogą zabrać do domu, to upamiętniające pobyt balony z pszczółką, jak też własnoręcznie wykonane świeczki, mateczniki, z których wygryzły się matki, czy miseczki woskowe, do których w procesie wychowu matek przekładane są larwy.
Czy jest nadzieja, że po takich zajęciach ktoś zainteresuje się głębiej pszczelarstwem? – Na pewno – odpowiada K. Osielski. – Wiele dzieci ma w swoich rodzinach pszczelarzy, a mimo to przyjeżdżają chętnie, by wzbogacić swoją wiedzę na temat przyrody. Na podstawie działalności rodziny pszczelej jako głównego zapylacza naszych owocowo-warzywnych upraw mogą zdobyć naprawdę dużo wiadomości. Pracujemy cały czas nad rozbudową kącika pszczelarskiego, by dać okazję do pogłębienia wiedzy poglądowej – tłumaczy.
W tym roku grabanowską pasiekę odwiedziło dziesięć grup, liczących od 20 do ponad 40 dzieci. Cykl zajęć zamykany jest w czerwcu, kiedy w ulu są jeszcze obecne wszystkie osobniki pszczele – trutnie pod koniec lipca i w sierpniu są z rodziny pszczelej usuwane, w związku z czym nie możliwości obserwowania ich w naturze.
MOIM ZDANIEM
Krzysztof Osielski – ZDR w Białej Podlaskiej
Nauczyciele sami dzwonią do nas z pytaniami o możliwość udziału w zajęciach edukacyjnych, często jeszcze przed sezonem. Chętnie organizujemy takie spotkania, o ile uda nam się pozyskać środki, sponsorów, zebrać odpowiednią ilość eksponatów i – co najważniejsze – ustalić czas przeprowadzenia takich zajęć. Kwestia zgrania wszystkiego w odpowiednim czasie jest bardzo istotna. Główny kierunek użytkowania pszczół w pasiece ODR w Grabanowie to hodowla matek, toteż wprowadzenie do pasieki dość głośnej grupy gości mogłoby kolidować z pracami hodowlanymi.
W tych zajęciach biorą też udział uczniowie szkół specjalnych. Te spotkania są bardzo budujące, ponieważ dzieci z mniejszymi bądź większymi upośledzeniami intelektualnymi fantastycznie potrafią korzystać z tego typu „lekcji”. Nie są przerażone, pozytywnie odbierają zaplanowane dla nich czynności. Nie ukrywam, że dla nas, pracowników, taka reakcja to motor napędowy, by przeprowadzać kolejne edycje zajęć.
LA