Powierzył swoje życie Jezusowi
Ks. Dolindo w swoim testamencie duchowym napisał m.in. takie zdanie: „kiedy przyjdziesz do mnie, do grobu, zapukaj. Ja nawet zza grobu odpowiem ci: «Ufaj Bogu »”. Przez to zdanie ks. Dolindo obiecuje, że ktokolwiek do niego się zwróci, będzie pod jego opieką. Bardzo często słyszałam w Neapolu, że ks. Dolindo chce się tobą zaopiekować. Na jego grobie jest bardzo dużo wotów dziękczynnych, świadectw o uzdrowieniach fizycznych, o urodzeniu dzieci w sytuacjach stwierdzonej bezpłodności. Ks. Dolindo na pewno jest znakomitym wstawiennikiem - wstawia się przed Bogiem w naszych sprawach.
W jaki sposób w Pani życiu pojawił się neapolitański kapłan ks. Dolindo Ruotolo?
Kilka lat temu tłumaczyłam książkę Antonio Socciego „List do córki”. Tam znalazłam akt zawierzenia – modlitwę znaną jako „Jezu, Ty się tym zajmij”. Zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Zaczęłam się nią modlić. Pewnego dnia, jadąc na kolegium do redakcji „Gościa Niedzielnego”, zastanawiałam się, o czym napisać kolejny tekst. I wymyśliłam, żeby dowiedzieć się, kto jest autorem tej modlitwy. A. Socci w przypisie dał tylko lakoniczną informację, że napisał ją ks. Dolindo Ruotolo – mistyk z Neapolu. W internecie znalazłam informację, że był to kapłan, do którego wiernych wysyłał sam św. o. Pio. Tak zaczęła się moja znajomość z ks. Dolindo. Powstał tekst, po którym była niesamowita liczba listów i telefonów z pytaniem, czy istnieje jakakolwiek książka, cokolwiek więcej o ks. Dolindo. Później pojawił się telefon z wydawnictwa Esprit z pytaniem, czy napiszę biografię neapolitańskiego kapłana. Nie mogłam odmówić. Od tego momentu zaczęłam wchodzić głębiej w jego życie.
Skąd pomysł, aby odbyć wycieczkę śladami mistyka do jego rodzinnego Neapolu?
Dziennikarska uczciwość wymaga tego, żeby zbierać informacje u źródła. Ks. Dolindo związany był z Neapolem od urodzenia aż do samej śmierci, ale, jak się okazało, nie ma o nim żadnej książki. ...
Kinga Ochnio