Skąd ten lęk?
Niedawno użytkownicy map google zauważyli, że na trójwymiarowych wizualizacjach kościołów i katedr (przynajmniej części z nich) brakuje krzyży. Sprawę wyśmiano - jakżeby inaczej! - zarzucając m.in. portalowi niezalezna.pl organizowanie „polowania na czarownice”, odświeżając zarzut, jakoby Kościół nie potrafił się wyleczyć z syndromu oblężonej twierdzy itp. Okazało się jednak, iż problem rzeczywiście istnieje. Nie tylko w Polsce.
Piotr Zalewski z Google Polska potwierdził zaistniałą sytuację, tłumacząc ją „błędem w automatycznym mechanizmie modelowania budynków 3D”. I dodał w wywiadzie dla wp.pl, iż firma „pracuje nad odpowiednim rozwiązaniem”. W porządku. Ale… Ponieważ internet jest przestrzenią, gdzie nic się nie ukryje, ktoś odnalazł w google komputerowy model pl. marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. W realu każdy może tam bez trudu zobaczyć Krzyż Papieski upamiętniający pielgrzymki św. Jana Pawła II do ojczyzny. W cyfrowym modelu mapy… zniknął. Ale pozostał cień. Także i to należy interpretować jako błąd maszyny czy może firma dała się przyłapać (poprzez czyjąś niefrasobliwość) na świadomej manipulacji faktami? Nie znam odpowiedzi. Nie wiem też, czy da się zaprogramować aplikację w taki sposób, aby automatycznie wyszukiwała ważny dla chrześcijan znak i wymazywała go. Może tak, może nie. A jeśli tak, to można pójść dalej w dywagacjach: co w takiej sytuacji stanie się z krajami (a jest ich kilka), gdzie krzyż został umieszczony np. ...
Ks. Paweł Siedlanowski