Historia, która ubogaca
- To była piękna uroczystość, z oprawą godną tylu lat pracy - podkreśla s. Laurencja Chodźko, która na 80-lecie obecności sióstr opatrznościanek przyjechała z Golina w archidiecezji gnieźnieńskiej, gdzie pełni funkcję przełożonej tutejszej wspólnoty Zgromadzenia Sióstr Opatrzności Bożej. Uroczystości rozpoczęła Msza św. pod przewodnictwem biskupa siedleckiego Kazimierza Gurdy. Podczas drugiej części spotkania przybyli goście obejrzeli specjalnie na ten dzień przygotowany spektakl. Nie obyło się bez wielu ciepłych przemów podkreślających zasługi zgromadzenia, wzruszeń i życzeń.
– To dzięki temu, że siostry opatrznościanki są obecne w Międzyrzecu, zrodziło się moje powołanie – mówi s. L. Chodźko, która do Zgromadzenia Sióstr Opatrzności Bożej wstąpiła w 1981 r. – Obserwowałam, jak się modlą, pracują, katechizują. Potrafiłam po lekcjach czekać jeszcze godziną, żeby móc kawałek odprowadzić siostrę do domu. Czułam się zaszczycona, mogąc siostrze pomóc w kościele, np. układać kwiaty w wazonie. Siostry zawsze były miłe, uśmiechnięte, biła z ich twarzy radość. Po prostu widać było, że są przepełnione Bogiem. Spodobała mi się ta droga – tłumaczy s. Laurencja.
Wiele dobra
– Nie wyobrażam sobie naszego życia bez sióstr – stwierdza dr Józef Geresz od 47 lat mieszkający w Międzyrzecu, autor publikacji poświęconych dziejom międzyrzeckich parafii. Jako historyk nie kryje uznania w odniesieniu do zasług wspólnoty w historii miasta, pielęgnowania wielu dzieł, a jako ojciec – wychowania i kształcenia wielu pokoleń jego mieszkańców. Przypomina o mało znanym epizodzie z okresu II wojny światowej, podczas której zakonnice ukrywały w dzwonnicy przy kościele św. Apostołów Piotra i Pawła małą Żydówkę.
– Siostry zawsze niestrudzenie wykonywały swoją posługę. Pamiętam przygotowania do Pierwszej Komunii św. ...
Monika Lipińska