Historia jednej mogiły
W lokalnej tradycji Wyroząb nie zachowało się żadne wspomnienie o W. Wilkiewiczu. Zabytkowy pomnik z charakterystycznym napisem był mi znany od lat. Wiedziałem także, co kryje się pod hasłem „Ibiany”. Przypuszczałem, że przywołanie w napisach Ibian na Litwie, „powrotu ze wschodu” i roku 1863 r. nie jest przypadkowe - rodzina zmarłego w ówczesnych warunkach wszechogarniającej carskiej cenzury nie mogła dodać nic więcej. 20 lat temu, przygotowując dla wydawnictwa regionalnego artykuł „Cmentarze w Wyrozębach jako fragment historii naszej małej ojczyzny”, odnotowałem, że wzmianka o Ibianach świadczy o powiązaniu osoby zmarłego z powstaniem styczniowym.
W ostatnich miesiącach udało się odtworzyć losy naszego rodaka z Litwy, którego zdarzenia dziejowe rzuciły w podlaskie strony. Pod koniec kwietnia br. miałem okazję – wraz ze zdążającymi do Wilna pielgrzymami z parafii Miłosierdzia Bożego w Siedlcach na czele z proboszczem ks. prałatem Kazimierzem Niemirką, którym towarzyszyli uczestnicy Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego – odwiedzić Wędziagołę za Kownem. Wcześniej jeden z motocyklistów – Artur Tchórzewski nawiązał kontakt z tutejszym oddziałem Związku Polaków na Litwie, któremu przewodzi niestrudzony Ryszard Jankowski. Spotkaliśmy się w Wędziagole z niezwykle gościnnym przyjęciem. Wzięliśmy też udział w Mszy św. odprawionej przez ks. Kazimierza i tutejszego – litewskiego księdza proboszcza.
Na przykościelnym cmentarzu przypomniałem o epizodzie związanym z dawnym szlacheckim zaściankiem Ibiany pod Wędziagołą, który w ostatnim czasie udało mi się trochę lepiej rozpoznać. Dramatyczne wydarzenia miały miejsce w czasie powstania styczniowego. Powstańcza partia ukarała wtedy kilku cywilnych rosyjskich szpiegów mieszkających w okolicy. Odwet rosyjskiego generał-gubernatora Murawiewa „Wieszatiela” był natychmiastowy. Rozkazał on – bez sądu – spalić Ibiany w całości, skonfiskować mienie ruchome, a wszystkich drobnoszlacheckich mieszkańców deportować na Syberię. ...