Czy dojdzie do katastrofy ekologicznej?
Z doraźną pomocą przyszedł samorząd województwa mazowieckiego, który przyznał miastu dotację w wysokości 200 tys. zł. Jeżeli problem nie zostanie w miarę szybko rozwiązany, może dojść do katastrofy ekologicznej. Wszystko przez nawalne deszcze, które sprawiły, że - od Fabryki Opakowań Kosmetycznych „Pollena” w stronę ul. Garncarskiej - pod kolektorem zrzutowym ścieków doszło załamania kolektora głównego. Tym samym wydobywają się z niego ścieki, które powinny trafić do oczyszczalni. - To nieczystości z przedsiębiorstwa kosmetycznego, trzech bloków i domów jednorodzinnych - mówi burmistrz Łaskarzewa Lidia Sopel-Sereja. Awaria musi zostać jak najszybciej usunięta. Burmistrz wystąpiła do urzędu wojewódzkiego z wnioskiem o przyznanie środków. Dołączono do niego oceny techniczne dotyczące problemu. Komplet dokumentów trafił do urzędu wojewódzkiego pod koniec października.
Zapowiedziano, że 21 listopada do miasta przyjedzie specjalna komisja, która zbada sprawę. – Po naszej interwencji zjawiła się tydzień wcześniej. Jednak wciąż nie mamy odpowiedzi, co dokładnie ustalono – przyznaje L. Sopel-Sereja.
Odpowiedział natomiast urząd marszałkowski, przyznając samorządowi 200 tys. zł na wykonanie odkrywek wraz z osuszeniem terenu wokół uszkodzonego kolektora ściekowego.
Tykająca bomba
W mieście były już wszystkie możliwe kontrole, łącznie z wojewódzkim inspektoratem ochrony środowiska, który wyznaczył termin naprawy do 28 lutego 2018 r. – Grozi nam katastrofa ekologiczna. I jeśli dalej tak będzie, nie zawaham się przed ogłoszeniem stanu kryzysowego w mieście, ponieważ to już nie jest tylko wykonywanie zadania własnego. Poza tym w 17-milionowym budżecie, nie licząc środków, które przychodzą na 500 plus, wygospodarowanie 2 mln zł przerasta nasze możliwości finansowe – mówi burmistrz Łaskarzewa.
W przypadku domów jednorodzinnych można doraźnie zastosować przydomowe oczyszczalnie ścieków. Ogromny problem jest z zabudową wielomieszkaniową, gdyż tam nie ma takiej możliwości. W rezultacie nieczystości rozlewają się po rozległym terenie, a wydobywający się z nich smród jest szczególnie dokuczliwy w godzinach wieczornych i przy wietrznej aurze. – Mamy temperatury ujemne i na razie bakterie nie rozwijają się. Gorzej będzie, gdy przyjdą temperatury plusowe. Wówczas katastrofa ekologiczna i stan kryzysowy w mieście mogą stać się faktem – ostrzega L. Sopel-Sereja.
Waldemar Jaroń