Opatrzność dała mi taką rodzinę
- Cieszę się, że Pan Bóg pozwolił dożyć takiej chwili. Mogłam uścisnąć rękę pana prezydenta, porozmawiać z jego małżonką. Poświęcili nam tyle uwagi… - relacjonuje spokojnie przebieg spotkania, w którym towarzyszyły jej dzieci, wnuki i prawnuki. Chociaż nie wszyscy bliscy mogli tego dnia być z panią Krystyną, reprezentacja rodziny i tak wypadła okazale. - Te przeżycia zostaną w naszych sercach, a pamiątkowe zdjęcia na pewno będą przekazywane z pokolenia na pokolenia - dodaje K. Łukanowska. Na 80 lat swojego życia K. Łukanowska patrzy ze spokojem i poczuciem spełnienia. Nie była to droga usłana różami. Urodziła się w Holi. W wieku trzech lat została osierocona.
Rodzice zginęli w czasie II wojny światowej, a wychowaniem małej Krysi zajęły się starsze siostry, głównie Stefania. Za mąż wyszła, mając 18 lat, do nieodległego od rodzinnej miejscowości Horbowa. Pierwsze dziecko – Elżbietę urodziła jako dziewiętnastolatka. I chociaż sama w dzieciństwie nie poznała smaku miłości matki, macierzyństwa nauczyła się od mamy męża – Heleny. – Teściowie zastąpili mi rodziców. Byli wspaniałymi ludźmi. Teściowa wspierała mnie we wszystkim – jak rodzoną córkę. To prawdziwy cud Boży, że taki człowiek się trafił – mówi K. Łukanowska.
Z wiatrem i pod wiatr
Kolejne lata przyniosły kolejne dzieci: ośmiu chłopaków i cztery dziewczynki; z najmłodszą córką – Renatą pani Krystyna mieszka dzisiaj w Zalesiu. Radość z powiększającej się rodziny przeplatała się z poczuciem straty – śmiercią dwóch synów, poważnymi chorobami. Obowiązków nie brakowało… Poza uprawą ziemi trzeba było zająć się domem, dopilnować lekcji i solidnie napracować się, żeby wszystko było zapięte na ostatni guzik. ...
Monika Lipińska