Sytuacja jest dramatyczna
Rolnicy są obarczeni odpowiedzialnością, natomiast nikt nie tłumaczy się za brak odstrzału sanitarnego dzików i za nieprawidłowe podejście do znalezionych padłych zwierząt. W wielu przypadkach miejsca takie pozostają nieoznakowane i niezabezpieczone. Zwłoki leżą po kilka dni, a nawet tygodni i za to nikt nie odpowiada. Może bardziej przydałyby się ostrzejsze kontrole samochodów, które transportują martwe dziki do zakładów utylizacji? Dlaczego do tej pory żadne z kół nie poniosło konsekwencji za to, że nie wybijali tyle dzików, ile trzeba? W dodatku na pytanie mojego kolegi Adama Olszewskiego, który chciał się dowiedzieć, jak wygląda bioasekuracja myśliwych, zastępca lekarza weterynarii zasugerował byśmy nie zaogniali konfliktu. Dla mnie to niezrozumiałe.
Wraz z końcem lutego wejdzie w życie ministerialne rozporządzenie w sprawie restrykcyjnych zasad bioasekuracji, które będą obowiązywały w całym kraju w związku z afrykańskim pomorem świń (ASF). Co Pan o tym sądzi?
W ubiegłym tygodniu mieliśmy m.in. w tej sprawie nieformalne spotkanie z zastępcą głównego lekarza weterynarii Krzysztofem Jażdżewskim. Uważam, że wymagania, jakie zapisano w nowelizacji, ekonomicznie pogrzebią mniejsze gospodarstwa, gdzie hoduje się od 20 do 100 sztuk świń.
Dlaczego?
Po prostu nie wytrzymają ze względów finansowych. W rozporządzeniu czytamy m.in. o obowiązku przestrzegania zasad higieny, w tym myciu i odkażaniu rąk oraz oczyszczaniu i odkażaniu obuwia, a także używaniu odzieży ochronnej. Konieczne będzie także bieżące oczyszczanie i odkażanie narzędzi oraz sprzętu wykorzystywanego do obsługi świń. Nowe przepisy nakazują wyłożenie mat dezynfekcyjnych przed wejściami do pomieszczeń, w których są utrzymywane świnie i wyjściami z tych pomieszczeń. Szerokość mat powinna być nie mniejsza niż szerokość wejścia, a długość – nie mniejsza niż metr, obowiązkowe będzie też na bieżąco nasączanie ich środkiem dezynfekcyjnym. ...
MD