Chodzi o to, by było trudno
- Pierwszy kryzys przyszedł dość szybko - zwierza się Joanna, uczestniczka ubiegłorocznej edycji EDK. - Już w Strzale, czyli po przejściu mniej więcej 3,5 km, zaczął obcierać mnie but. Na szczęście miałam dodatkową parę. Poza tym modliłam się, by dotrzeć do celu. I udało się - dodaje. Podobnych świadectw jest więcej. - Dzięki tej drodze poznałem siebie, swoją wytrwałość. Wiem, że mogę wszystko lub bardzo wiele. Zdaję sobie sprawę, iż być może zabrzmi to paradoksalnie, ale ta wędrówka uświadomiła mi, że im trudniej, tym bardziej warto - dodaje Tomasz.
Tak wyglądała EDK w ubiegłym roku. W samych tylko Siedlcach na szlak wyruszyło ok. 200 osób. Najstarszy pątnik miał 75 lat. W Polsce i innych miejscach na świecie w inicjatywę włączyło się ponad 60 tys. osób. Siedlecka EDK liczyła 46 km. Tym razem będzie krócej, co nie znaczy łatwiej.
Lek na rutynę świata
Główna trasa, czyli czerwona, została wytyczona przez: Siedlce – Stare Iganie – Nową Dąbrówką – Cisie Zagrudzie – Chlewiska – Czerniejew – Skórzec – Gołąbek – Teodorów – Wołyńce-Kolonię – Wołyńce – Rakowiec – Siedlce. W sumie 43 km. – Myślę, że tyle starczy, by zmierzyć się z własnymi słabościami – mówi Damian Rymuza, współorganizator siedleckiej EDK, który wraz z kolegami – Dominikiem Jastrzębskim i Michałem Czarnotą – był inicjatorem tej niezwykłej wędrówki. Pomysł narodził się podczas górskiej wyprawy. Pewnego dnia przyjaciele stwierdzili, że chcą jeszcze mocniej doświadczyć obecności Jezusa, a przy tym odkryć siebie. – Kto z nas nie zna smaku rutyny? Jej element zawsze pojawia się w życiu człowieka. Najprostszy przykład: szkoła, praca, dodatkowe zajęcia. Czy rutyna jest zła? Zdecydowanie nie! O ile nie zapominamy o najważniejszych dla człowieka sprawach – Bogu oraz szacunku do bliźniego i siebie samego – wyjaśnia D. Rymuza. ...
MD