Rozsierdilis
Sytuacja miała miejsce podczas meczu, kiedy to rzeczony trener uznał, że nadeszła pora, aby wypożyczonego przez Anglików od Francuzów polskiego (doświadczonego?) piłkarza zamienić na młodziutkiego, ale za to rodzimego kopacza. No i wtedy, jak donoszą wtajemniczeni w sprawie, wypożyczonemu przez Anglików od Francuzów polskiemu piłkarzowi puściły nerwy. Schodząc z boiska, coś podobno mruczał pod nosem, wręcz demonstrował swoje niezadowolenie, a wisienką na torcie uczynił brak nakazanego przez futbolowy savoir- vivre gestu.
Ten bowiem zaleca uścisnąć trenerowi dłoń, Krychowiak natomiast bez żadnych ceregieli pomaszerował na ławkę. Takim zachowaniem sfrustrował się z kolei arbiter i w ramach resocjalizacji „Krychy” wystąpił o jego finansowe ukaranie. Do powyższego wystąpienia pozytywnie odnieśli się klubowi działacze i wypożyczony przez Anglików od Francuzów polski piłkarz został ukarany niebagatelną sumą 100 tys. funtów. Wspomniani wyżej wtajemniczeni przeliczyli, że to ni mniej, ni więcej, tylko tyle, ile przeciętny Polak zarabia w ciągu ponad 12 lat. Nie ma się zatem co dziwić, że przeciętnego Polaka sama myśl o takiej karze przyprawiłaby nie tylko o ból głowy aż do końca życia. Ale nie Krychowiaka. Ten bowiem zarabia w Anglii około 108 tysięcy funtów tygodniowo. Czyli nawet jak mu tę stówę z tygodniówki zabiorą, to za resztę przeciętny Polak przeżyłby szmat czasu. Z rodziną. I jeszcze by ze trzy razy na wczasy gdzie pojechał. Ale kto bogatemu zabroni płacić karę…
Zresztą zachowanie Krychowiaka to i tak pikuś (Pan Pikuś?) w porównaniu z tym, co nawyczyniał właściciel greckiego klubu kopaczy. Niejaki Iwan Sawwidi, rosyjski biznesmen z greckimi korzeniami, wtargnął był podczas meczu na boisko, żeby zaprotestować przeciwko nieuznaniu bramki jego drużyny. Mało, że wtargnął. Towarzyszyli mu czterej ochroniarze i… pistolet. Gieroj co prawda nie zdążył wyjąć broni z kabury, ale i tak jej widok przestraszył sędziów, którzy schronili się w kabinie, oraz piłkarzy konkurencyjnej drużyny, którzy – również w trosce o swoje bezpieczeństwo – odmówili dalszej gry. Na skutek zaistniałej sytuacji rozgrywki zawieszono. Jednakowoż po dwóch godzinach z hakiem zdeterminowany rosyjski kowboj z greckimi korzeniami dostał, co chciał. Jego zdecydowana perswazja spowodowała, że arbiter zmienił swoją decyzję i uznał nieuznanego wcześniej gola.
Co prawda dziarski rewolwerowiec może być, wedle greckich przepisów, ukarany grzywną powyżej 50 tys. euro i zakazem wstępu stadionowego na okres od trzech do pięciu lat, ale w sformułowaniu „może być” jest tyle optymizmu…
Chyba zaczynam rozumieć, dlaczego piłka nożna ma aż tylu fanów. To ciekawy sport. Ale wygląda na ździebełko nerwowy.
Anna Wolańska