Rozmowy
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Bóg pokazał mi żywy Kościół

Rozmowa z Łukaszem Jaszczukiem, odpowiedzialnym wspólnoty neokatechumenalnej przy sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin w Parczewie

Kiedy poznawałem historię drogi neokatechumenalnej, byłem człowiekiem zbuntowanym, nieumiejącym pogodzić się ze zhierarchizowanym Kościołem katolickim. W drodze Kiko i Carmen dostrzegłem działanie Ducha Świętego, który wieje, kędy chce. Przemówiła do mnie autentyczność drogi. Wymowny był zwłaszcza obraz spotkania arcybiskupa Madrytu z ludźmi ze slumsów. Droga została zaaprobowana przez abp. Casimiro Morcillo, który dostrzegł w niej realizację odnowy liturgicznej wprowadzanej przez sobór. Było to spotkanie hierarchicznego Kościoła z wierzącymi, którzy tworzą przecież ten Kościół. Jeszcze bardziej dotknęło mnie to, że działo się to w miejscu odrzuconym, „wyplutym” przez miasto i kraj, w miejscu skupiającym odrzutków, będących wrzodem społeczeństwa. Kiko dostrzegł ich jako tych, którzy są zmiażdżeni cierpieniem i w ich twarzy zobaczył Chrystusa. To było coś nieprawdopodobnego dla mnie: dostojny hierarchiczny Kościół, kardynałowie, biskupi, papież, uchwalają ważne dokumenty dla odnowy Kościoła w Rzymie i jednocześnie te postanowienia zaczynają się realizować w slumsach.

Osoba, która jest we wspólnocie neokatechumenalnej, odpowiada na wołanie Boga w sercu. Jakie jest to wołanie i dlaczego wyrusza się w drogę? Jak to było w Pana przypadku?

 

Dla mnie fenomenem jest bezpośrednie i mocne spotkanie Kościoła zhierarchizowanego ze wspólnotą osób świeckich wielbiących Boga, która skupiała się wokół Kiko, czyli Francisco José Eduardo Argüello. W czasie, kiedy odbywał się Sobór Watykański II, a jego postanowienia zaczynały być wcielane w życie, w Madrycie dokonywało się coś niebywałego. Właśnie tam, w dzielnicach zaniedbanych cywilizacyjnie, w slumsach, tworzyła się wspólnota stanowiąca drogę nawrócenia. Chcąc realizować formułę Charlesa de Foucaulda – żyć w ciszy, jak Jezus w Nazarecie, w kontemplacji u nóg Chrystusa ukrzyżowanego – Kiko zamieszkuje wśród biedaków, w slumsach Palomeras Altas. Posiada tylko Biblię i gitarę, śpi na podłodze na sienniku wypchanym słomą. Tam poznaje Carmen Hernandez, absolwentkę chemii, która miała licencjat z teologii i wśród biedaków tworzyła grupę ewangelizacyjną. Ostatecznie razem z Kiko zamieszkała w barakach i zaczęli przepowiadać Ewangelię ludziom z marginesu. ...

Joanna Szubstarska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł