Biskup wielkiego serca
Kiedy jeszcze żył, planowaliśmy wydać książkę, jak to się dziś mówi: wywiad - rzekę. Załamanie się stanu zdrowia biskupa nie pozwoliło dokończyć dzieła. W zapiskach, które pozostały jako ślad naszych rozmów, zachowało się jedno szczególne wspomnienie. Pytałem go o to, jaka sytuacja w minionych latach była dla niego najtrudniejsza. Okazało się, że nie były to ani wydarzenia w Miętnem, ani niezliczone rozmowy z funkcjonariuszami SB, podsłuchy, szantaże itp., ale skutki prowokacji, którą bezpieka ukuła wobec niego w latach 70.
Puszczono mianowicie w obieg informację – „uwiarygodnioną” fałszywymi „dowodami” – jakoby bp Mazur poszedł na współpracę z komunistami. Było to kłamstwo. „Newsa” natychmiast podrzucono kard. Wyszyńskiemu. Argumenty były tak spreparowane, że prymas przez jakiś czas wierzył w prawdziwość donosu. – Najboleśniejsze było to – mówił bp Mazur – że przez jakiś czas nie podawał mi ręki. Pamiętam to jego pełne bólu, rozczarowania spojrzenie… Potem wszystko się wyjaśniło, przeprosił. A ja przecież nigdy nie zdradziłem! Zawsze byłem wierny Kościołowi!
Doskonale „czuł” Podlasie…
…jego maryjność, szczególny rodzaj ludowej pobożności, jaki u nas można znaleźć. W dzień swojego ingresu do katedry siedleckiej 17 listopada 1968 r. wystosował do nowych diecezjan list, bardzo głęboki i osobisty. Pisał m.in. ...
Ks. Paweł Siedlanowski