Patologia na piedestale
Patoblogerzy, patostreamerzy - nazwy są różne, choć generalnie opisują tę samą rzeczywistość. Czym się zajmują? Najkrócej mówiąc: są autorami amatorskich filmików (najczęściej bohaterami stają się sami, bywa, że towarzyszą im inne osoby), zamieszczanych w serwisie YouTube, ukazujących na wizji patologiczne zachowania: upijanie się do nieprzytomności, wyzwiska, awantury, bójki, poniżanie kobiet, podpalanie kolegów, załatwianie się do wiaderka itp. Stream ma charakter transmisji - informacje o jej początku można bez problemu znaleźć internecie.
Zwykle przekazy nie są flagowane (zgłoszenie administratorowi niezgodności z regulaminem serwisu). Materiały oglądają tylko ci, którzy chcą, zatem patostreamerzy praktycznie pozostają bezkarni, pomimo tego, że YouTube deklaruje zdecydowaną walkę z tego typu zachowaniami. Zazwyczaj po zakończeniu przekazu nagranie nie jest zapisywane na kanale. Chroni to przed blokadą. Ślady jednak pozostają w postaci tzw. shotów (szotów), czyli kopii, zrzutów ekranu. Użytkownicy nagrywają co lepsze „smaczki” z transmisji i umieszczają je na swoich kanałach. Stąd rozchodzą się dalej w tysiącach odsłon. Odpowiednio duża ilość wyświetleń, przeplatanych reklamami, to konkretny dochód. Poza tym: im bardziej skandaliczny materiał, tym więcej hejtu. Nie stanowi on problemu, ponieważ im jest go więcej, tym przekaz robi się gorętszy. Napędza koniunkturę i „podbija” oglądalność. ...
Ks. Paweł Siedlanowski