Opinie
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Apateizm

Nie ma już starej, dobrej, katolickiej Irlandii - napisał ktoś w komentarzu po tym. jak wiosną tego roku za liberalizacją przepisów aborcyjnych w tym kraju opowiedziało się 66,4% uczestników narodowego referendum. Zakończyła się pewna epoka, choć nikt nie przypuszczał, że nastąpi to tak szybko. Polski Kościół ma wiele powodów, aby uważnie przyglądać się Irlandii - po to, by nie popełnić błędów, które uczyniły z tego niegdyś ultrakatolickiego kraju duchową pustynię.

Tegoroczne wiosenne referendum nie było pierwszym, kiedy głosowano ważne sprawy dotyczące moralnego status quo. 22 maja 2015 r. Irlandczycy opowiedzieli się za przywilejami małżeńskimi dla par homoseksualnych. 62% głosowało za prawnym zrównaniem związków jednopłciowych z normalnymi małżeństwami. Wynik referendum w sprawie liberalizacji przepisów aborcyjnych stał się kontynuacją przemian społecznych. Był „kulminacją cichej rewolucji, która odbywała się w Irlandii przez ostatnie 10-20 lat” - powiedział premier Irlandii Leo Varadkar (zdeklarowany homoseksualista) tuż po ogłoszeniu nieoficjalnych wyników plebiscytu.

Trudno nie przyznać mu racji. Świątynie nie opustoszały od razu. Seminaria nie zaczęły świecić pustkami z dnia na dzień. Myślenie katolików nie ulegało deformacji na skutek nagłych, skokowych zmian, ale był to długi proces, który przyspieszył na początku XXI w.

Bardzo często w różnego rodzaju opracowaniach jako główny powód takiego stanu rzeczy podaje się skandale homoseksualne i pedofilskie z udziałem irlandzkich księży ujawnione w ostatnich dwóch dekadach. Przez lata bagatelizowano je, wyciszano, ignorowano skargi ofiar i chroniono sprawców. Zapewne miało to spore znaczenie, mogło stanowić katalizator zmiany sposobu myślenia katolików, ale czy stanowiło główny powód masowej apostazji? Chyba nie.

Problem zaczął się wcześniej i głębiej, niż dziś się go – w wersji uproszczonej – przedstawia. Przez całe dziesięciolecia istniało silne przekonanie, że ktoś, kto przychodzi na świat, dorasta w kręgu kultury, duchowości chrześcijańskiej nie może nie być chrześcijaninem. Naturalne było, że dziecko przyjmowało chrzest, później kolejne sakramenty, że uczestniczyło w katechezie. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł