Cichy zabójca, czyli… stres
Wyniki badań epidemiologicznych prowadzonych przez Światową Organizację Zdrowia nie pozostawiają wątpliwości: szybkie tempo życia oraz towarzyszący zachodzącym zmianom stres zwiększają prawdopodobieństwo zachorowania na choroby nowotworowe i układu krążenia. - Postęp cywilizacyjny sprawił wprawdzie, że żyjemy dłużej i wygodniej, jednak srodze za to płacimy - Krzysztof, pracownik korporacji, jako rachunek za pozorną wygodę współczesności wskazuje poczucie osamotnienia i przygnębienie. Wspomina też o skali stresu opracowanej przez dwóch psychiatrów: Thomasa Holmesa i Richarda Rahe’a, w myśl której wydarzeniami w życiu mającymi najbardziej destrukcyjny wpływ na ludzką psychikę są m.in.: śmierć małżonka, rozwód i separacja, pobyt w więzieniu, choroba czy zwolnienie z pracy.
– Praca po 14 godzin dziennie, a dyspozycyjność 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu doprowadziły do sytuacji, że żona zagroziła rozwodem. W praktyce w ogóle nie widywałem swoich dzieci. Mieliśmy pieniądze, ale za jaką cenę… – wspomina. Z opowieści Krzysztofa przebija wiele goryczy. – Korporacja jest maszynką, przez którą przepuszcza się człowieka, wyciska z niego ostatnie soki, a kiedy jest już niezdolny do pracy, wyrzuca się z dnia na dzień. Przerobiłem taką historię – komentuje.
Początkowa nerwowość – jak tłumaczy – wkrótce przeszła w depresję, zaś bezsenne noce „koił” alkoholem. – Pitą hektolitrami w dzień kawę nocami zastępowało wino. Wkrótce zbuntował się organizm: zaczęły się przeziębienia. Po czasie lekarz wyjaśnił mi, że 80% chorób ze stresu jest konsekwencją osłabionego układu odpornościowego – wyjawia. – Pod wpływem kortyzolu, który w chronicznym stresie produkowany jest niemal bez przerwy, zmniejsza się liczba białych ciałek krwi oraz zdolność organizmu do wytwarzania przeciwciał. Znacząco schudłem, a jakby tego było mało, trafiłem do szpitala z podejrzeniem zawału – kontynuuje. – Po wielu miesiącach leczenia kardiolog postawił diagnozę: syndrom złamanego serca. Okazało się, że jego objawy do złudzenia przypominają zawał. Pod wpływem stresu znacząco podnosi się poziom adrenaliny we krwi i dochodzi do zablokowania przepływu wapnia do komórek mięśnia sercowego – sięga do medycznej terminologii. Mężczyzna przestrzega przy tym, by nie bagatelizować sygnałów. – Za długotrwały stres wcześniej czy później przyjdzie nam srodze zapłacić – przestrzega.
Rozpoznać, co jest ważne
Droga do zdrowienia – jak przyznaje mój rozmówca – była długa, ale na szczęście owocna. – Trzeba nauczyć się pozytywnego myślenia i uwierzyć, że korzystanie z pomocy innych ludzi nie jest powodem do wstydu – podkreśla. Krzysztofa, czego nie ukrywa, uratowała rodzina: wsparcie żony i troska o dzieci. – Dziś mam pracę może mniej płatną, ale sprawy z nią związane potrafię już zostawić za drzwiami. Może mężczyznom jest łatwiej: w przeciwieństwie do kobiet potrafimy zamykać szufladki – zauważa. Pytany, jak chronić się przed stresem, mówi wprost: – Najważniejsze to rozpoznać, co naprawdę jest ważne, by móc za tym pójść… Trzeba też umieć porzucić chore ambicje, bo życie pisze swoje scenariusze i często to, co wydaje się nam w danym momencie końcem świata, po czasie okazuje się prawdziwym błogosławieństwem – podsumowuje.
3 PYTANIA
Elżbieta Trawkowska-Bryłka – psycholog
Czy stres jest nam niezbędnie do życia potrzebny?
Odpowiem inaczej: często chcielibyśmy nie odczuwać go w ogóle; ani stresu, ani związanych z nim nieprzyjemnych emocji. Skoro one jednak istnieją, to znaczy, że są do czegoś potrzebne. Naukowcy udowodnili, że stres w odpowiedniej dawce jest konieczny – pomaga zmotywować do działania, a nawet pozwala uniknąć niebezpieczeństw zagrażających każdemu z nas.
Jednak nie każdy stres służy człowiekowi, a wiele wpisanych w codzienność lęków w efekcie obraca się przeciwko nam.
Tak, ponieważ w życiu – zgodnie z zasadą: „Zbyt mało i zbyt wiele psuje każdą rzecz” – potrzebny jest optymalny poziom stresu. Oznacza to, że w przypadku zbyt niskiego napięcia psychicznego efektywność naszej pracy jest gorsza. Odczuwamy wtedy brak motywacji do działania, znużenie, zniechęcenie, brak energii do życia. Z kolei silny stres zaburza funkcjonowanie organizmu do tego stopnia, że nie jesteśmy w stanie wykonać najprostszej czynności. Widać to zwłaszcza w sporcie, gdzie od umiejętności radzenia sobie ze stresem zależy sukces.
Przewlekły stres niszczy i jest bardzo niebezpieczny dla zdrowia. Powstaje on pod wpływem nasilonego stresora (negatywny bodziec psychiczny lub fizyczny) działającego bez przerwy na daną osobę przez dłuższy czas. Nie następuje wtedy faza odpoczynku – relaksacji, a zatem nie dochodzi do regeneracji sił. Taki długotrwały stres prowadzi do rozregulowania organizmu, co jest przyczyną wielu chorób, a nawet śmierci.
Pozostaje nam odpowiedź na kluczowe pytanie: czy stresu można uniknąć?
Warto wiedzieć, że poziom stresu w dużej mierze zależy od naszego trybu życia i osobowości -wartości, planów i ambicji, wiary w Boga itp. Niewątpliwie najbardziej narażone na stres są osoby niecierpliwe, nieuporządkowane wewnętrznie, wrogo nastawione do otoczenia, żyjące w pośpiechu i za wszelką cenę dążące do sukcesu. Natomiast u ludzi cierpliwych i optymistycznie nastawionych do świata poziom stresu jest zwykle optymalny. Oczywiście są sytuacje, na jakie nie mamy wpływu, a które generują silny i długotrwały stres, jak np. choroba czy śmierć bliskiej osoby, zdrada, utrata pracy itd. Stresu, tak jak cierpienia, nie da się uniknąć. Możemy jednak nauczyć się z nim żyć i zapobiegać jego skutkom.
AW