Komentarze
Podobno

Podobno

„Buch - jak gorąco! Uch - jak gorąco! Puff - jak gorąco! Uff - jak gorąco!” Wypisz-wymaluj, niczym w lokomotywie. Takiej niegdysiejszej, czyli ciuchci. Na skutek aktualnych okoliczności przyrody spora gromada ludzi „już ledwo sapie” i „już ledwo zipie”.

Co prawda spece od przepowiedni obiecują trzy dni oddechu, ale zaraz potem znów palacz ma dołożyć do pogodowego pieca. Chyba trzeba już uznać, że z tegorocznym klimatem coś jest nie tak. Są tacy, którzy uważają, że owe okoliczności przyrody dziwnymi zachowaniami skutkują. Podobno. Taki przykład: korniki. Na dodatek drukarze. Napleniło się tego, co niemiara. Zwłaszcza w białowies(zczańs)kiej puszczy. A „podobno” i Bawarię mocno nawiedziły. W odpowiedzi na powyższy atak rzeczona Bawaria „podobno” przystąpiła do zdecydowanej walki z wrednym chrząszczem i wpuściła do swojego lasu liczne harwestery, czyli kombajny wykorzystywane przy zrębie.

I „podobno” pocięły te harwestery dorodne bawarskie drzewa, że hej. Kolejne „podobno” jest takie, że ani widu, ani słychu tam protestujących i protestów w powyższej materii. A kiedy oczyszczano Puszczę Białowieską, to i wid, i słych się po całej (nie tylko) Europie roznosił. Być może ten brak ekologicznego pospolitego ruszenia ma związek ze stanem pogody. Żadne to zdziwko, że potencjalny kontestant w gorąc-skwar-żar nie ma ochoty do ostatniego dającego przed upałem schronienie drzewa się przywiązywać. Ani plakatów rozwieszać. Ani okrzyków wznosić. Nawet już niekoniecznie w pozbawionym egzystencji lesie, ale choćby w życiodajnym cieniu Komisji Europejskiej. Jeszcze inne „podobno” głosi, że kornik na Las Bawarski wcale nie w tym roku, ale przed kilku już napadł laty, wtedy chłodniej nieco jeszcze było, ekolodzy go „obronili” i teraz umiera. Jak by na to nie patrzeć, rozbieżność wersji również może wskazywać na skutki spowodowane rozbieżnością pogody.

Okazuje się jednak, że „podobno” nie tylko ludziom na skutek zachodzących w naturze zmian się odmienia. Zwierzętom na przykład też. I tak „podobno” szympansy podczas zaćmienia słońca wdrapują się na najwyższe okoliczne drzewa, krowy do obory chowają, dopiero co radosne ptaki zaprzestają śpiewania, żaby najgłośniej jak potrafią rechoczą, żyrafy niczym pomylone biegają, pająki niszczą swoje pajęczyny, ryby szukają schronienia, psy się nerwowe robią, a mrówki pracować przestają.

Mało tego. Znajoma na dziesięć dni w tegoroczne upalne dni wyjechała, a po powrocie okazało się, że opłakana przez nią, bo – wydawało się – skazana na zasuszenie na skutek braku dostarczania wody roślinka powitała ją siedmioma nowo rozkwitłymi kwiatami. Czyli że te też na nietypową pogodę całkiem odporne nie są. A Artur Boruc zaśpiewał na płycie swojej żony. Naprawdę.

Jak by na to nie patrzeć, są na świecie rzeczy, o których się nie śniło. Nie tylko filozofom.

Ale gdzie jest napisane, że wszystko musowo rozumieć?

 

 

Anna Wolańska