Metoda na dziadka
Okazuje się, że problem braku funduszy na godne życie, a nawet przysłowiowe związanie końca z końcem, dotyka nie tylko polskich seniorów. Japońskich też. Z tym że ci drudzy wpadli na dość oryginalny pomysł radzenia sobie z niewystarczającymi zasobami finansowymi. W kraju kwitnącej wiśni zaobserwowano lawinowy wzrost drobnych kradzieży w centrach handlowych i supermarketach dokonywanych przez seniorów. Kradną modne ubrania, gadżety oraz artykuły spożywcze. Dlaczego? Okazuje się, że japońscy emeryci wolą spędzać jesień życia w... więzieniu, zamiast na wolności stawiać czoła trudnościom związanym z samotnością i utrzymaniem się z niezbyt wysokiej emerytury. Dotrwać do pierwszego trudno również niemieckim emerytom. Jak się okazuje, wbrew obiegowym opiniom, wcale nie należą do osób pobierających relatywnie wysokie świadczenia, zwłaszcza na terenach dawnego NRD.
Na emerytów łamiących prawo przygotowywany jest właśnie odpowiedni program resocjalizacyjny, głównie nastawiony na organizację czasu wolnego. Bloki dla osób w podeszłym wieku mają przypominać domy spokojnej starości, z tą różnicą, że w oknach będą kraty, a zamiast żywopłotu – pięciometrowy mur. Będą też więzienne ogródki, a w oknach donice z kwiatami.
Co na to polscy emeryci? Na razie nie ma statystyk dotyczących „siwej przestępczości”, bo taki termin ukuto już na seniorów chcących spędzić resztę życia za kratkami. Ale przywileje, jakimi cieszą się osadzeni w polskich więzieniach, na pewno wzbudzają w nich zazdrość i żal. Miesięczne utrzymanie jednego przestępcy kosztuje prawie 3 tys. zł. To o wiele więcej niż wynoszą świadczenia w przypadku każdego z milionów seniorów, którzy z często głodowych emerytur muszą opłacić rachunki czy kupić lekarstwa. Więźniowie takich zmartwień nie mają. Nie czekają godzinami w kolejkach do lekarzy specjalistów i dostają darmowe leki. Wśród różnych świadczeń na koszt podatnika znajduje się np. leczenie zębów. Podobnie jest z jedzeniem, które musi dziennie mieć przynajmniej 2600 kalorii oraz określony skład, jeśli chodzi o witaminy i składniki odżywcze. Emerytom często pozostaje obejść się smakiem.
Tymczasem statystyki są nieubłagane. Starzejemy się w zastraszającym tempie. Najgorzej ma być za 22 lata. Właśnie w roku 2040, według GUS, pojawi się największa fala nowych emerytów. Niemal połowa mieszkańców kraju nad Wisłą będzie mieć ponad 50 lat. Być może wtedy jedynym sposobem na przeżycie na emeryturze stanie się długa odsiadka. A w środkach masowego przekazu zamiast „na wnuczka”, będziemy słyszeć o metodzie „na dziadka”…
Kinga Ochnio