Kobieta, która wyciąga ludzi z piekła
Był rok 1991. 25-letnia Chiara, świeżo po studiach z politologii, marzyła o karierze dziennikarki. Niestety, nagle zapadła na rzadką chorobę oczu. Dla młodej Włoszki to był wyrok. Wszystkie jej życiowe plany legły w gruzach. „Lekarze nie pozostawiali wątpliwości: bardzo rzadka choroba, która stopniowo zabierała mi wzrok, nie odpuści. Wkrótce - mówili - będziesz niewidoma. Chodziło o nieuleczalną chorobę, która powodowała nieustający, kłujący ból całego ciała, tak że żaden środek przeciwbólowy nie był w stanie pomóc” - opisuje Amirante w książce „Tylko miłość trwa. Odnaleźć nadzieję w piekle ulicy”. „I choć sytuacja była po ludzku nie do wytrzymania, w głębi serca czułam prawdziwy pokój. Im bardziej świat znikał mi sprzed oczu, tym bardziej ogarniała mnie paląca potrzeba wyjścia mu naprzeciw oraz dzielenia się z innymi.
Zwłaszcza najbardziej rozgoryczonymi – tą olśniewającą prawdą, że pełnia radości, jaką daje nam Chrystus, jest możliwa do osiągnięcia również w najbardziej dramatycznych momentach naszego życia” – zaznacza. Po wielu tygodniach męki, w chwili żarliwej modlitwy, w życiu Chiary nastąpił przełomowy moment. Pewnego wieczoru Włoszka stała na dworcu kolejowym w Rzymie, wokół kręcili się bezdomni. Przystanęła przy kilku osobach. „Spotkałam morze zdesperowanych ludzi, tak samotnych, żebraków miłości, poranionych do głębi serca przez ludzką obojętność, opuszczenie, przemoc, ofiary niczym z otchłani piekieł” – opisuje Amirante. Poczuła, jak rośnie w niej pragnienie życia „dla tych ludzi, by mogli oni odkryć, że Chrystus jest radością, która zwycięża każde cierpienie, śmierć, że On jest pokojem, który zwycięża każde ludzkie przygnębienie”. ...
HAH