Nie dał się złamać reżimowi
Hołd „Żelaznemu” oddała grupa patriotów - mieszkańcy Woli Uhruskiej i okolic oraz członkowie Stowarzyszenia Chrześcijańsko- Patriotycznego Ziemi Włodawskiej. Pamiętali także inni, którzy przyjechali z różnych części Lubelszczyzny. „Nie wiem, kto nadał Ci pseudo Żelazny, lecz wiem na pewno, że się nie mylił. Tyś reżimowi nie dał się złamać” - to fragment wiersza, który powstał specjalnie na tę okoliczność. Przeczytał go kpt. Edmund Brożek, prezes włodawskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Z Krasnegostawu przyjechał Jan Kurek, który od kilku lat 6 października zapala znicz przy kapliczce Taraszkiewicza. - W ciągu roku mamy kilka okazji do oddania czci naszym niezłomnym - podkreśla. - Upamiętniam bohaterów Lubelszczyzny: ppor. Antoniego Kopaczewskiego „Lwa” i por. Józefa Struga „Ordona”. 20 października biorę udział w 30-kilometrowym pieszym rajdzie szlakiem pamięci Józefa Franczaka „Lalusia” - dodaje Kurek.
Na uroczystość do Zbereża przybył z parafii Żabia Wola ks. Stanisław Góra. – Znam pamiętniki kpt. Zdzisława Brońskiego „Uskoka” i E. Taraszkiewicza „Żelaznego”. Chciałbym odwdzięczyć się bohaterom, którzy dwukrotnie zostali zabici: raz strzałem, drugi raz przez to, że mieli zostać wydarci naszej pamięci. „Żelazny” chciał, aby Polska była Polską. Jesteśmy dłużnikami tych męczenników sprawy polskiej – zaznacza kapłan.
Nie wstydzimy się bohaterów
Bolesną historię ostatnich dni życia E. Taraszkiewicza przypomniał Grzegorz Makus, historyk, który przygotowuje publikację na ten temat. – 6 października 1951 r. Grupa Operacyjna „Włodawa”, składająca się z dwóch batalionów KBW i wzmocniona funkcjonariuszami WUBP Lublin i PUBP Włodawa, okrążyła zabudowania Teodora Kaszczuka. Tam kwaterował ostatni dowódca oddziału partyzanckiego Obwodu WiN Włodawa ppor. E. Taraszkiewicz z trzema żołnierzami: Józefem Domańskim „Łukaszem”, Stanisławem Marciniakiem „Niewinnym” i Stanisławem Torbiczem „Kazikiem”. Kilka dni temu ogłoszono 21 nazwisk zidentyfikowanych ofiar reżimu komunistycznego oraz niemieckiego. Wśród odnalezionych są m.in. dwaj ostatni żołnierze „Żelaznego”: J. Domański oraz S. Marciniak – poinformował.
Do Zbereża przyjechał także por. Jan Jabłoniec, żołnierz „Zapory”, który podziękował zebranym za pamięć o bohaterach niezłomnych.
– We Włodawie dzieci z godnością noszą koszulki z wizerunkami braci Taraszkiewiczów – „Jastrzębia” i „Żelaznego”. Nie wstydzimy się naszych bohaterów – zapewnił Andrzej Odyniec, dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego urzędu wojewódzkiego w Lublinie, który reprezentował wojewodę Przemysława Czarnka.
Uczestnicy wysłuchali też opowieści o losach kpt. Z. Brońskiego „Uskoka”, które przybliżył jego syn Adam Broński.
Pamięć, która trwa
Mieszkańcy Włodawy i okolic nie zapominają o zasługach „Żelaznego”, który był jednym z najbardziej nieugiętych przeciwników władzy ludowej na Lubelszczyźnie. Mieszkająca w pobliżu kapliczki w Zbereżu Emilia Kaszczuk pali znicze i dba o miejsce, gdzie zginął Taraszkiewicz. Pamiętają też inni. W Parczewie w 2012 r. na ścianie budynku urzędu miejskiego odsłonięto mural poświęcony żołnierzom wyklętym z oddziału „Żelaznego”. Natomiast 16 lipca 2017 r. we Włodawie odbyły się uroczystości pogrzebowe ppor. Leona Taraszkiewicza „Jastrzębia”. Jego szczątki wydobyto 28 listopada 2016 r. podczas prac ekshumacyjnych na cmentarzu parafialnym w Siemieniu. Dowódcę oddziału partyzanckiego Wolność i Niezawisłość Obwodu Włodawa pochowano na cmentarzu wojennym we Włodawie przy ul. Lubelskiej – ok. 300 m od jego rodzinnego domu. Miejsce spoczynku ppor. „Jastrzębia” jest również symboliczną mogiłą jego brata i zastępcy – ppor. „Żelaznego”, którego szczątków do tej pory nie odnaleziono.
Joanna Szubstarska