Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Zanim odpalisz pilarkę

Podczas ścinania drzew, jak i w trakcie obróbki drewna bardzo często dochodzi do wypadków. To ważne, żeby o zagrożeniach przypominać późną jesienią, kiedy na wsi piły idą w ruch.

Wpuść chłopa do biura, to atrament wypije! „Mądrość” ukuta kiedyś zapewne przez jakiegoś urzędasa niezmiennie od lat śmieszy Tadeusz Jankowskiego. - A wpuść mieszczucha to chlewa, to świnie zacznie czesać! - odpala emerytowany rolnik ze śmiechem. I wie jedno: każdy ma swoje miejsce pracy i powinien go pilnować. - I szanować robotę, to znaczy wiedzieć, jak się do niej zabrać i kiedy powiedzieć „fajrant” - mówi z powagą. - A ja na robotę zawsze byłem zachłanny - dopowiada, wskazując na dowody wypisane na swojej twarzy: zniekształcony policzek i lekko zapadnięty oczodół, liczne blizny, które kiedyś, gdy był młodszy, ukrywał pod zarostem.

Zdarzyło się to dokładnie 20 lat temu. Była końcówka listopada. Każdy na wsi wie, że drzewa najlepiej ścinać na drewno zimą. Nie krążą w nich już soki, więc drewno szybciej schnie i jest – jak to się mówi – zdrowsze. – Mój dziadek potrafił powiedzieć z dokładnością do dnia, kiedy ciąć drzewo na opał, a kiedy na deski. Mówił, że ważne jest, czy księżyca przybywa, czy ubywa. Dzisiaj nikt na to nie patrzy – pan Stanisław macha ręką. I wraca do pechowego tygodnia, kiedy o mały włos nie stracił życia.

Zaraz po niedzieli – był poniedziałek albo wtorek – wybrał się do lasu. I chociaż żona prosiła, żeby zaczekał na syna, który tego dnia, z samego rana, pojechał po śrutę do cieląt, postanowił: jadę sam. – Nie miałem nic pilnego do roboty. Zamamiło mi się, że mus do lasu jechać i koniec! Zero dyskusji! Podpiąłem wóz do ciągnika i pojechałem na „szyję” – jak z dawien dawna mówiło się w mojej rodzinie na ten kawałek lasu, gdzie działka mocno się zwęża. Ściąłem dwa chojarki. Trzeci, największy, nie dawał się. Spalinówka była jak spod igły, nowiutka, a nie dawała rady. A może był to palec Boży? Jakaś przestroga? – zastanawia się. Ale wtedy czasu na myślenie nie miał… Podcięty chojar, zamiast w drugą stronę, poleciał prosto na pana Tadeusza. Do domu wrócił ze podrapaną twarzą, raną z tyłu głowy, zakrwawiony. Ale cały.

 

Może zawiniły rękawice…

I bez lekarza wszystko dobrze się goiło. Przyszedł koniec tygodnia. Poranek był mroźny, rześki, wyjrzało słońce. W taki dzień człowiek aż pali się do pracy. – Zaraz po obrządku umyśliłem, że uszykuję krajzegę i potnę kłody, które od zeszłej zimy leżały na okólniku za oborą. „Prosiakom trzeba poprawić zagrodę. Wymienić pęknięte deski w spichrzu…” – planowałem – opowiada T. Jankowski, wspominając ten feralny piątek. I przestrogi syna, że piłę trzeba by najpierw podostrzyć, sprawdzić, bo zęby chyba nie idą równo…

Czemu to, co mówił syn, nie obudziło w nim jakiejś czujności? – A wpuść, pani, chłopa do biura… – odpowiada ze śmiechem, puszczając oko. I tyle komentarza. Nie jest w stanie powiedzieć, co wtedy poszło nie tak, chociaż na zastanawianie się miał całe pół roku, które spędził w szpitalach, między kolejnymi operacjami. Czy podszedł za blisko piły? Czy nie docisnął kłody jak trzeba? Może nie był dostatecznie czujny? Nieopatrznie odwrócił głowę? Może zawiniły zbyt duże rękawice – bo chociaż po wszystkim ręce miał całe, to rękawicę syn znalazł pod stołem krajzegi całą poszarpaną… Jedyne, co T. Jankowski pamięta, to dziwny dźwięk piły, wrzynającej się w kolejny kawał drewna i swoje zaskoczenie z powodu nagłego, potwornego bólu po lewej stronie twarzy. Tak strasznego, że upadając, zdążył jeszcze pomyśleć, że to chyba ostrze piły szarpie mu głowę, a nie kawałek drewna, które „oddało”.


Pamiętaj – niezbędne zabezpieczenia każdej pilarki tarczowej to:

– osłona elementów przekazujących napęd z silnika,

– kaptur ochronny górnej części piły,

– osłona dolnej części piły tarczowej,

– klin rozszczepiający.


Zanim przystąpisz do pracy z pilarka łańcuchową, sprawdź jej stan techniczny:

– napięcie, naostrzenie i smarowanie łańcucha tnącego,

– stan prowadnicy i jej końcówki – czy nie są popękane,

– prawidłowe reagowanie pilarki na zwiększanie i zmniejszanie obrotów („gazu”) oraz czy podczas biegu jałowego piła nie jest w ruchu,

– sprawność hamulca bezpieczeństwa.


Wystarczy sekunda, by stracić życie

PYTAMY Marka Zająca, kierownika Samodzielnego Referatu Prewencji, Rehabilitacji i Orzecznictwa Lekarskiego w Placówce Terenowej KRUS w Siedlcach.

 

Jakie myśli nasuwają się Panu zawsze, gdy słyszy Pan o wypadku, w którym rolnik poszkodowany został wskutek pochwycenia bądź uderzenia przez ruchome części maszyn i urządzeń rolniczych?

 

Na myśl przychodzi mi przede wszystkim cierpienie, bo tego rodzaju wypadki zawsze okupione są bólem i krwią. Także refleksja, że oto mamy do czynienia z kolejną ludzką tragedią, jakiej nikt z nas nie chciałby doświadczyć. Jej konsekwencje dotykają oczywiście całą rodzinę, której po ludzku bardzo mi żal. Z racji mojego zawodu, chcąc nie chcąc, zaczynam się zastanawiać, co takiego się stało, kto zawinił, gdzie leży przyczyna tego wypadku.

 

Człowiek czy technika? Na którą stronę przechyla się szala, gdy pod lupę bierzemy przyczyny tego rodzaju zdarzeń?

 

Człowiek, którego przerasta technika. Z naszych analiz wynika bowiem, że są dwie główne przyczyny: niewłaściwe operowanie kończynami w strefie zagrożenia, jak też niewłaściwe uchwycenie, trzymanie, narzędzi, środków i przedmiotów pracy.

 

W jaki sposób KRUS dociera do rolników z wiedzą dotyczącą bezpiecznej pracy z maszynami?

 

Są to różnego rodzaju działania prewencyjne prowadzone przez Placówki Terenowe KRUS, oscylujące wokół tematyki bezpiecznej pracy z maszynami i urządzeniami rolniczymi. Na gamę propozycji składają się: szkolenia adresowane do różnych odbiorców: rolników i sołtysów, uczniów szkół rolniczych oraz uczniów wiejskich szkół podstawowych. Zagadnienia związane z tematem prezentujemy też podczas imprez masowych. Organizujemy również konkursy, które zawsze cieszą się wzięciem, jako że łączą przyjemne z pożytecznym. Do ważniejszych działań zaliczyłbym też promowanie maszyn i urządzeń posiadających Znak Bezpieczeństwa KRUS.

 

Czego nowego mogą się podczas nich dowiedzieć rolnicy? Jako praktycy wydają się mieć całą tę wiedze w małym paluszku…

 

Oprócz informacji, jak zapobiegać upadkom, co jest tematem przewodnim w bieżącym roku, uczestnicy spotkań, prezentacji, pogadanek itp., mogą się dowiedzieć, jak bezpiecznie obsługiwać maszyny i urządzenia rolnicze, poznać najczęstsze przyczyny wypadków z udziałem maszyn, a także zastanowić się, jak im przeciwdziałać. Polecamy rolnikom również korzystanie z Kalendarza Wydarzeń Prewencyjnych znajdującego się na naszej stronie internetowej. Korzystając z tej zakładki, można dowiedzieć się, jakie działania w jakim rejonie i czasie odbywają się aktualnie. Zainteresowanie naszymi działaniami prewencyjnymi systematycznie wzrasta.

Jeśli chodzi o wiedzę, to – owszem – nie na darmo mówi się, że praktyka czyni mistrza. Z drugiej strony wiemy dobrze, że rutyna zabija, dlatego nawet najbardziej doświadczony, „stary” rolnik może poczuć się tak pewnie, że straci czujność choćby na sekundę. A czasami tyle wystarczy, by stracić zdrowie czy – nie daj Boże – życie.

 

Dziękuję za rozmowę.

Monika Lipińska