Rozmowy
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Zacznijmy od siebie

O obecnych nastrojach w naszym kraju mówi dr Małgorzata Borkowska-Nowak z Wydziału Filozofii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

Niski prestiż zawodu polityka idzie w parze z narastającym kryzysem demokracji, która - na naszych oczach - wypadła z torów, po jakich toczyła się z wolna od czasów Platona i Arystotelesa. Ów główny nurt, zakładający wyraźne rozróżnienie między tym, co demokracją jest, a tym, co nią nie jest, po II wojnie światowej zaczął się rozmywać. Okazało się bowiem, że żaden z istniejących reżimów nie uważa się za antydemokrację. W konsekwencji samo pojęcie demokracji nabrało takiej pojemności, że zaczęto się zastanawiać, czy demokracja może być po prostu czymkolwiek. Dzisiaj zbieramy tego żniwo. Polityka stała się tak skomplikowana, trudna do objęcia, że przestaliśmy ją rozumieć, a to z kolei sprytnie wykorzystują wyrastający jak grzyby po deszczu demagodzy i populiści. I choć zazwyczaj nie proponują oni żadnych systemowych rozwiązań, dobrze diagnozują problemy, a przy tym zawsze potrafią wskazać winnych, odpowiadając na roszczenia społeczne w groźnym, fałszywym języku nienawiści.

Co powinno nas najbardziej zastanowić w obecnej sytuacji w kraju? Zarówno na poziomie polityki, jak i zwykłych obywateli?

 

Mówiąc o tym, co powinno nas dzisiaj najbardziej niepokoić, nie oddzielałabym Polski od szerszego, europejskiego i światowego kontekstu. Patrząc z tej perspektywy, powodów do zmartwień mamy wiele: kryzys w Unii Europejskiej, narastanie podziałów, radykalizacja nastrojów społecznych, a przy tym bierność obywatelska, problemy imigrantów czy międzynarodowy terroryzm. Jesteśmy w tym wszystkim mocno zdezorientowani, tym bardziej że zacierają się granice, które tradycyjnie stanowiły dla człowieka punkty orientacyjne: granica między tym, co prywatne i publiczne, między lewicą a prawicą, między „my” i „oni”. Żyjemy w świecie mocno skonfliktowanym, naznaczanym nowymi antagonizmami i coraz mniej przewidywalnym. Brakuje „map”, drogowskazów, na których moglibyśmy opierać nasze prognozy. W konsekwencji wszystko, co robimy, wszelkie urządzenia społeczne zdają się być kruche, niestabilne, naznaczone piętnem tymczasowości. I choć politycy podejmują na co dzień wiele działań (np. uchylają reformy wdrożone przez poprzedników), nie łudziłabym się, że będą one miały większe, aniżeli tylko doraźne znaczenie. ...

JAG

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł