Komentarze
Bum!

Bum!

Od momentu objęcia władzy przez PiS niezwykle aktywną społecznie i politycznie grupą stali się aktorzy. Zwłaszcza ci przekonani o swojej przynależności do młodego pokolenia.

No i chyba w ramach tego patentu uznali ostatnio, że kandydująca w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego minister edukacji Anna Zalewska jest w Brukseli persona non grata i postanowili jej tam nie wpuścić. W ramach koalicji (tegoroczny przednówek w koalicje obfituje) „Nie dla chaosu w szkole” przekonują w dramatycznym wystąpieniu, że szefowa MEN „nie może uciec przed odpowiedzialnością za negatywne skutki fatalnej reformy edukacji, która skrzywdziła tysiące dzieci i nauczycieli”. Zarzutów pod adresem Zalewskiej mają sporo: „działanie wbrew dobru dzieci; kłamstwa i manipulacje; ignorowanie prawdziwych problemów polskiej szkoły; przepełnione szkoły i dwuzmianowość; przeładowana podstawa programowa niedostosowana do potrzeb I możliwości uczniów; zrujnowanie przyszłości uczniów ze skumulowanego rocznika; utrudnienie dostępu do edukacji integracyjnej dzieciom ze specjalnymi potrzebami edukacyjnym; degradacja zawodu nauczyciela”.

Jakby się uprzeć – na dożywocie wystarczy. To i nie ma się co dziwić, że z takim zapałem namawia artystyczna młodzież do podpisania petycji przeciw kandydaturze Zalewskiej.

Wiadomo, że w Brukseli ma się po wyborach stawić z Polski 52 europosłów. Czyli że kandydatów będzie sporo więcej. Zastanawiać może, dlaczego aktorskie oprotestowanie padło akurat na Zalewską. Ze wszystkich szturmujących brukselską furtkę ona jedna paskuda? Na pewno nie da się znaleźć takich, co mają za uszami sporo więcej niż ona? Koniec końców – żeby nie dać tej pani dojechać do Brukseli, należy podpisać wspomniany apel i zablokować świetlaną przyszłość niedoszłej europosłanki.

Abstrahując od osoby i powodów, dla jakich urzędująca minister została do eksperymentu wybrana, można by się zastanowić nad ideą nakazanego przez artystów głosowania. Może to jest pretekst do podniesienia frekwencji. Nie wiem tylko, czy tych zaangażowanych w wybory, czy raczej przeciw nim występujących. Ale jak zwał, tak zwał… Może rzeczywiście idea, żeby głosować przeciw zamiast za jest jak najbardziej słuszna. Wygląda to na coś nowego, a, jak powszechnie wiadomo, istota postępu i ruszania bryły z posad świata bezapelacyjnie na wprowadzaniu nowinek polega. No i jeszcze wiadomo, że na przednówku nastroje rewolucyne się potęgują i że zima wasza, wiosna nasza.

Zważywszy jednak, że Polacy to naród, który dla (niezbadanej do tej pory) zasady robi przeważnie odwrotnie niż go namawiają, taktyka artystów protestantów może okazać się niewypałem. Czyli wybuchnąć nie wtedy i nie tam, gdzie się oczekiwało.

Anna Wolańska