Położnictwo do likwidacji, nadzieja dla ginekologii
Za przyjęciem programu zagłosowali: starosta bialski Mariusz Filipiuk, Krzysztof Sójka, Franciszek Jerzy Stefaniuk, Piotr Kazimierski - wójt gminy Drelów, Marek Sulima i Paweł Litwiniuk. Przeciwni byli: burmistrz Z. Kot, wicestarosta Janusz Skólimowski i poseł Marcin Duszek. Od głosu wstrzymali się: Andrzej Pietruk i Krzysztof Adamowicz - wójt gminy Międzyrzec Podlaski. Na posiedzeniu nie pojawili się: Tomasz Bylina, Mariusz Kostka i Mariusz Kiczyński. Program naprawczy, który został przyjęty przez radę społeczną, zakłada wygaszenie oddziału położniczego. Decyzja jest rozłożona na okres trzech lat. Nie mówi się, kiedy konkretnie nastąpi likwidacja oddziału. Wszystko zależy też od radnych powiatowych, którzy na najbliższej sesji będą głosować nad projektem uchwały w tej sprawie.
Trudna sytuacja, w jakiej znalazła się międzyrzecka porodówka, to m.in. efekt surowych wytycznych ministerialnych, a konkretnie wyceny świadczeń uzależnionej od liczby porodów i stopnia referencyjności w danej placówce. Rząd zaleca, aby zamykać oddziały, gdzie rodzi się rocznie mniej niż 400 dzieci, a w ubiegłym roku w Międzyrzecu odebrano zaledwie 273 porody. W ubiegłym roku międzyrzeckie ginekologia i położnictwo przyniosły około 1,4 mln zł straty.
Władze miasta mają nadzieję, że uda się utrzymać chociaż oddział ginekologiczny. Pracownicy pionu ginekologiczno-położniczego i przedstawiciele związków zawodowych mieli się spotkać jeszcze raz, a dopiero potem rada społeczna szpitala wyda ostateczną opinię i przekaże ją radzie powiatu, która podejmie uchwałę w sprawie wprowadzenia programu naprawczego.
Burmistrz przeciw
– Niestety w głosowaniu, które odbyło się 29 marca podczas posiedzenia rady społecznej szpitala, większość opowiedziała się za przyjęciem programu naprawczego. Dziwię się takiej postawie, ponieważ jako jedyny szpital w województwie podążamy w kierunku wygaszania i likwidacji. Co więcej, tylko dwie placówki powiatowe w całym kraju zdecydowały się na takie rozwiązania, i jednym z nich jest nasz szpital – podkreśla burmistrz, który wraz z radnymi wystosował oficjalne pismo do rady powiatu z prośbą o działania mające na celu utrzymanie obu oddziałów i zaapelował o podjęcie jeszcze jednej próby ratowania placówki.
Głos pracowników
Z kolei dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Międzyrzecu Wiesław Zaniewicz tłumaczył, że podczas posiedzenia rady społecznej głosowano za przyjęciem programu naprawczego na lata 2018-2019, a nie za zamknięciem porodówki, przyznając jednak, iż projekt zakłada jej likwidację w tym lub następnym roku. Zapewnił również, że program może zostać zmieniony. – Chcę spotkać się z pracownikami i przekonać ich, by poparli wariant drugi planu naprawczego, który zakłada pozostawienie ginekologii i wygaszenie położnictwa. Jeżeli się zgodzą, rada społeczna przyjmie program i przedstawi opinię radzie powiatu, która będzie podejmować decyzję w tej sprawie – powiedział dyrektor międzyrzeckiego SP ZOZ.
Marcin Duszek, poseł PiS
Polskie Stronnictwo Likwidacyjne, czyli PSL zamierza doprowadzić do tego, aby w Międzyrzecu Podlaskim przestali rodzić się rodowici międzyrzeczanie. Zaangażowałem się w obronę szpitala, ponieważ bezpieczeństwo naszych mieszkańców i pacjentów jest dla mnie najważniejsze. Nasz szpital, przeżywający nie tak dawno czasy świetności, przy dobrym i roztropnym zarządzaniu, podczas gdy Narodowy Fundusz Zdrowia co roku przeznacza coraz więcej środków, powinien istnieć jako całość. Nie likwiduje się oddziałów tylko dlatego, że wykazują stratę. Jeśli oddział ginekologiczny i położniczy zostanie wygaszony przez dyrektora decyzją powiatu, będzie to drugi przypadek w całej Polsce! Pacjenci nie mogą odpowiadać za złe decyzje kierownictwa oraz dramatyczne zarządzanie placówką.
Barbara Barszczewska, radna sejmiku województwa lubelskiego z PiS, ginekolog – położnik w międzyrzeckim szpitalu
Sytuacja szpitali powiatowych jest bardzo trudna w całej Polsce. Dyrekcje i samorządy powiatowe stoją przed trudnym wyzwaniem ratowania swoich placówek. Tymczasem władze szpitala w Międzyrzecu Podlaskim opracowały plan naprawczy polegający na likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego, jedynego oddziału w szpitalu opartego na własnej kadrze lekarskiej i doświadczonych położnych. W obronie stanęły związki zawodowe pracowników, parlamentarzyści, byłe i obecne pacjentki i ja jako radna wojewódzka, przewodnicząca komisji zdrowia sejmiku i od 12 lat współpracownik tego oddziału. Nie zgadzamy się z taką oceną pracy i wyników oddziału. Uważam, że szpital jest źle zarządzany. Prowadzona jest beznadziejna polityka personalna. Zwalniani są specjaliści wysokiej klasy. W ich miejsce zatrudnia się ludzi na tzw. kontraktach. W ten sposób obniża się pozycję szpitala, a pacjenci nie mają ciągłości leczenia. Utrwalane jest poczucie tymczasowości. Tak też niszczono oddział wewnętrzny. Teraz scenariusz powtarzany jest na oddziale ginekologicznym. Uważam, że to celowe niszczenie szpitala, dorobku kilku pokoleń mieszkańców. Dlatego apeluję do wszystkich, którym na sercu leży dobro nas wszystkich, pacjentów i personelu: nie pozwólmy dłużej dewastować dobrze kiedyś funkcjonującej placówki. W innych nikt nie podejmuje podobnych kroków. Wszyscy zgodnie zaciskają pasa, by ocalić szpitale, choć też są w słabej kondycji. Tylko nasz skazano na eutanazję. Nie pozwólmy na to. Drogie władze powiatowe, jest jeszcze czas, żeby się opamiętać.
MD