Upamiętniono polskich pielgrzymów
Do tragicznego w skutkach zdarzenia z udziałem 51 polskich pielgrzymów jadących ze Stoczka k. Czemiernik na Lubelszczyźnie do Medjugorja doszło 1 lipca 2002 r. Przypomnijmy: tego dnia, we wczesnych godzinach porannych, autokar z pątnikami na rondzie najechał lewym kołem na wysoki krawężnik, przewrócił się na dach i spadł do rowu. Akcja ratownicza trwała około trzech godzin. Zginęło wówczas 20 osób, w tym dwoje dzieci (w wieku 5 i 14 lat) i trzech kapłanów m. in. ks. Jerzy Górski, proboszcz parafii św. Józefa w Siedlcach, a 31 odniosło rany.
Już w listopadzie 2002 r. na miejscu katastrofy odsłonięto pomnik w postaci dzwonnicy wykonanej z pnia drzewa, zadaszonego kopułą z krzyżem. Pod kopułą zawieszono 20 dzwonków symbolizujących ofiary wypadku.
W tym roku dzwonnice odnowiono, a przy rondzie stanęła także figura Maryi Panny z Medjugorja. Odnowienie dzwonnicy, jak i ustawienie posągu nastąpiło dzięki współpracy wielu osób i wsparciu rządu Węgier. Pomnik ufundowany został przez Ogólnokrajowy Samorząd Mniejszości Polskiej na Węgrzech. Jest on kopią posągu Matki Bożej z sanktuarium w Medjugorju. Odsłonięcie pomnika 3 maja poprzedziła Msza św. po polsku i węgiersku, którą odprawił biskup diecezji Kaposvár – László Varga. W kazaniu wspomniał m.in. o sensie pielgrzymowania i o chrześcijańskim wymiarze nadziei. Przywołał biblijną opowieść o uczniach zdążających do Emaus, którzy po ukrzyżowaniu i śmierci Chrystusa stracili nadzieję i dopiero On sam, gdy im się ukazał, przywrócił im wiarę i wlał w ich serca nową nadzieję.
Głos zabrał również br. Stefan Banaszczuk, strażak z Niepokalanowa, który w 2002 r. zorganizował wyjazd i przeżył wypadek. Zwrócił uwagę, że pielgrzymi nie dotarli wtedy do Medjugorja, ale Maryja stamtąd przyszła tutaj, do Węgrów, może po to, aby bronić ich przed czyhającymi na nich zagrożeniami w dzisiejszej Europie.
Na zaproszenie węgierskiego rządu w uroczystości wzięła udział grupa pątników, którzy przeżyli tamtą katastrofę.
KAI/LI
LI