Ostrożny optymizm
W dobie internetu znalezienie odpowiedniej informacji nie nastręcza jakichś większych problemów. Wystarczy odrobina determinacji i przede wszystkim chęć uzyskania rzetelnej wiedzy. Podstawową sprawą jest tu zatem społeczna bierność w tej mierze, manifestująca się w niechęci do analizowania rzeczywistości politycznej w Polsce w dłuższym (niż ostatnie dwa, trzy dni) wymiarze czasowym. Dochodzi zatem do sytuacji, kiedy aktywni politycy zmieniają zdanie w podstawowych niekiedy sprawach dosłownie z dnia na dzień, a niekiedy i w ciągu jednego dnia. To jest wykorzystywane przez świat polityki, a ceną często bywa błędna decyzja i w jej rezultacie zły wybór. Zwróćmy uwagę na to, że jesteśmy wręcz zalewani informacjami, które nie niosą ze sobą żadnych treści. Nauczmy się więc zdobywać wiarygodną wiedzę, płynącą dziś z różnych publikatorów, a także dokonywać jej selekcji pod kątem przydatności do dokonywania właściwych naszym, a nie czyimś zdaniem, wyborów. To na pewno poprawi jakość polskiej polityki.
Czy demokracja, której 30-lecie właśnie świętujemy w Polsce, to rzeczywiście najlepsze, co może spotkać naród?
Jeśli traktujemy demokrację jako „bezprzymiotnikową”, tzn. taką, która jest oparta na spójnych zasadach, o rozumienie państwa jako dobra wspólnego (zarówno pod względem partycypacji w nim, jak i odpowiedzialności za nie), to odpowiedź na to pytanie musi być pozytywna. Jednakże problemem jest, czy to, co konstytuowało rządy w Polsce po 1989 r., było demokracją. Jeśli przypomnimy sobie genezę formowania się systemu rządów w Polsce po zakończeniu istnienia PRL, to – jak sądzę – możemy mieć pewne wątpliwości. A jeśli sam początek był wątpliwy, to i jego kontynuacja musi budzić pewne, niekiedy zasadnicze pytania…
Politycy podczas Okrągłego Stołu powiedzieli, że w Polsce będzie jak w Ameryce. Złośliwi twierdzą, że zapomnieli dodać „w Południowej”… Czy rzeczywiście powinno nam być do śmiechu?
Dyskusja wokół Okrągłego Stołu i jego skutków jest tak naprawdę pytaniem o losy Polski i Polaków w ciągu ostatnich trzech dekad. Można chyba powiedzieć, że w porównaniu z okresem PRL żyjemy w swego rodzaju „Ameryce”. ...
JAG