Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Ze skweru utworzą plac

Trwa rewitalizacja znajdującego się w centrum Parczewa pl. Wolności. Prace rozpoczęły się od wycięcia wszystkich drzew rosnących na skwerze.

Projekt nosi nazwę „Plac Wolności otwarty na kulturę i integrację”. Do tej pory rosły tam stare drzewa, m.in. lipy czy kasztany. Pod koniec maja ponad 50 okazów poszło pod topór. Wycinka drzew wywołała konsternację wśród mieszkańców. - Owszem, była mowa o rewitalizacji, ale nikt nie spodziewał się, że będzie się to wiązało z taką degradacją środowiska - stwierdza z oburzeniem pani Halina. - Drzewa już pięknie kwitły, poza tym trwa okres lęgowy ptaków, a tyle ich tam było. Mówi się o smogu, tymczasem drzewa pomagają walczyć z zanieczyszczeniem środowiska, pochłaniają szkodliwe pyły. To także osłona dająca cień w upalne dni. Teraz w tym miejscu ogołoconym z drzew będzie w lecie istna patelnia - dodaje. Podobnych głosów jest więcej.

Parczewski magistrat zapewnia, że projekt modernizacji skweru był wielokrotnie konsultowany, a także przedstawiany na komisjach i radzie miasta. Podczas dyskusji z radnymi na temat rozwiązań na pl. Wolności głos zabrał Jan Maraśkiewicz, kierownik bialskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie, który opowiedział się ze przywróceniem historycznej funkcji placu. – Pl. Wolności powinien odzyskać dawne przeznaczenie, powinien być rynkiem, a nie skwerem. Klasyczny miejski rynek stwarza miejsce spotkań, integracji mieszkańców, jest miejscem reprezentacyjnym. Takiej przestrzeni publicznej nie ma w Parczewie, tymczasem wykreowały ją Międzyrzec Podlaski, Biała Podlaska czy Łuków. Rewitalizacja to przywrócenie przestrzeni wartości społecznej, technicznej i estetycznej – przekonywał konserwator zabytków. – Wszystkie miasta w Polsce tworzą takie rynki po to, by mieć przestrzeń publiczną. W Białej wszystkie uroczystości odbywają się na rynku, tak jak to było przez wieki. Tamtejsi mieszkańcy też na początku byli niezadowoleni, a teraz plac im się podoba. Trzeba uzbroić się w cierpliwość – dodał J. Maraśkiewicz.

Przyjęty kształt placu, jak zaznacza Grzegorz Kazanowski, kierownik referatu techniczno-inwestycyjnego urzędu miasta, jest kompromisem pomiędzy radnymi a konserwatorem zabytków, który sprawuje nadzór nad placem. Dzięki konsultacjom i naciskom radnych, jak podkreśla kierownik, udało się wprowadzić do projektu nasadzenie nowych drzew. Odnosząc się do reakcji mieszkańców, stwierdza, że o planie modernizacji skweru nie wiedzieli ci, którzy się tym nie interesowali. – Uczestnicząc w sesjach, mieli możliwość zapoznania się z założeniami projektu. Koncepcja lokalnego programu rewitalizacji była zamieszczana na stronie internetowej miasta. Można było też przyjść do urzędu i zapytać – dodaje. Na pytanie, dlaczego do wycinki drzew doszło w czasie ich kwitnienia, G. Kazanowski odpowiada, że to skutek walki z czasem. – Proces rewitalizacji planowaliśmy wcześniej. Niestety, termin został przesunięty o półtora miesiąca w związku ze staraniem się o kredyt na realizację przedsięwzięcia. Gdybyśmy chcieli wycinać drzewa w listopadzie, wykonanie zadania przesunęłoby się o rok – wyjaśnia kierownik. Co do zarzutów dotyczących niszczenia lęgowisk ptaków – opiera się na opinii wydanej przez ornitologa, który stwierdził, że nie ma tam żadnych siedlisk. Nie zgadza się również z argumentami, że po przeprowadzeniu rewitalizacji zabraknie na placu miejsca, w którym będzie można się schronić. – To nie będzie tylko sam beton. Zasadzimy nowe drzewa. I to już kilkuletnie. Projekt został przygotowany przez specjalistyczną firmę z Poznania zajmującą się ogrodami – podkreśla G. Kazanowski.

 

Każdy może zareagować

Czy o wycince drzew w centrum miasta wiedziała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Lublinie? Okazuje się, że nie, bo nie musiała. – Na obszarach objętych opieką konserwatora zabytków, jak to jest w przypadku pl. Wolności w Parczewie, zgodę wydaje konserwator. Nie wydaliśmy żadnej decyzji, bo to nie są nasze kompetencje. Ewentualnie moglibyśmy na prośbę konserwatora wydać opinię, jeśli przedsięwzięcie wymagałoby oceny oddziaływania na środowisko – zaznacza Paweł Duklewski, rzecznik prasowy RDOŚ w Lublinie. – Władze miasta nie występowały też do nas o zgodę na wykonanie czynności zakazanych, w tym przypadku niszczenia gniazd ptaków w sezonie lęgowym – stwierdza. Taka zgoda jest potrzebna, jeśli się chce wyciąć drzewa, na których są ptasie gniazda. Okres lęgowy trwa do 15 października.

Jednocześnie informuje, że w 2017 r. burmistrz Parczewa wystąpił do dyrekcji z wnioskiem o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia „Plac Wolności otwarty na kulturę i integrację”. – W dokumencie opisano działania, które miałyby być prowadzone w trakcie prowadzenia rewitalizacji, m.in.: powstanie małej architektury, ławek, stojaków rowerowych, monitoringu. Spośród elementów, które mogłyby się w jakiś sposób odnosić się do wycinki, pojawiło się hasło: uporządkowanie terenów zieleni i nowe nasadzenia. To jednak w żaden sposób nie wskazuje na wycinkę – podkreśla P. Duklewski. – Dlatego analizując działania, które władze Parczewa chciałyby przeprowadzić, nie znaleźliśmy żadnych podstaw do tego, by stwierdzić, że decyzja środowiskowa jest wymagana. Odpowiedzieliśmy, że to, co otrzymaliśmy, nie podlega ocenie oddziaływania na środowisko – tłumaczy rzecznik. Zaznacza też, że RDOŚ nie mam uprawnień do ścigania wykroczeń. Jednocześnie apeluje: – We wszystkich sprawach związanych z niszczeniem środowiska każdy obywatel, instytucja czy organizacja pozarządowa mają wręcz obowiązek zgodnie z Kodeksem karnym zgłosić na policję swoje podejrzenie o łamaniu prawa. Wtedy organy ścigania wykonują odpowiednie ruchy. Natomiast instytucja taka jak RDOŚ może świadczyć pomoc ekspercką. Jesteśmy w stanie razem z policją zrobić oględziny, stwierdzić, które gatunki zostały zniszczone, jakiej wielkości jest to strata. Możemy występować też jako oskarżyciele posiłkowi w późniejszym ewentualnym procesie sądowym.

 

Drzewa w donicach

Jak zatem plac będzie wyglądać po modernizacji? W miejscu trawy i alejek pojawi się nowa nawierzchnia wykonana z płyt betonowych. Dotychczasową fontannę zastąpi nowa strumieniowa z 48 dyszami. Zamontowany zostanie także posąg jelenia królewskiego, który znajduje się w herbie miasta. Będą też nowe nasadzenia. Pojawią się jeden buk i pięć brzózek. Na placu stanie też 39 dużych donic z betonu architektonicznego z klonami, grabami i brzozami, wokół których ustawione zostaną ławki. Teren będzie monitorowany. W planach jest nowe oświetlenie uliczne. Zmieni się również układ komunikacyjny. Zamknięta i włączona do placu zostanie ulica pomiędzy 11 listopada a Strażacką. Zlikwidowane będą znajdujące się przy niej miejsca postojowe. Parking na dziesięć stanowisk pojawi się za to przy ul. Strażackiej.

Koszt rewitalizacji pl. Wolności to 6,2 mln zł, z czego dotacja unijna wyniosła 4,5 mln zł. Zakończenie przedsięwzięcia zaplanowano na grudzień bieżącego roku.

HAH