Archiwa to skarbnica
Dzień otwarty został zorganizowany z okazji Międzynarodowego Dnia Archiwów. Przypada on 9 czerwca. W tym roku odbył się on ph. „Nie szukaj-znajdź w archiwach!”. W tym roku powodów do otwarcia drzwi AP było kilka. Po pierwsze - wspomniane już święto. Po drugie - 100- lecie utworzenia w Polsce archiwów państwowych. Po trzecie - premiera zmodernizowanego serwisu szukajwarchiwach.gov.pl, dzięki któremu miłośnicy historii regionu i osoby interesujące się dawnymi dokumentami będą mogły jeszcze sprawniej znaleźć potrzebne informacje. - Portal w nowej odsłonie daje większe możliwości - zapewniła Beata Troć, kierownik oddziału informacji, udostępniania i popularyzacji w siedleckim AP. - Użytkownicy będą mieli dostęp do kolekcji stworzonych i przez archiwa. Siedleckie AP zaproponowało dokumenty związane z powstaniem styczniowym, m.in. wykaz osób represjonowanych za udział w zrywie narodowym z 1863 r. i akty zgonu 66 żołnierzy poległych w Węgrowie.
Chcemy również pochwalić się materiałami dotyczącymi Henryka Sienkiewicza, afiszami okupacyjnymi wydawanymi w latach 1939-1944, aktami mówiącymi o zniszczeniach wojennych Siedlec, a przede wszystkim zaprezentować najcenniejsze zbiory. Chodzi o dokumenty z XVIII w. – przywilej Augusta III dla Siedlec oraz akt sprzedaży sklepów w siedleckim ratuszu małżonkom Lewkowiczom z 1787 r. podpisany przez księżną Aleksandrę Ogińską – dodała. Wspomniane dokumenty z XVIII w. w wersji oryginalnej można było zobaczyć w specjalnej gablocie. Zostały one pokazane po raz pierwszy.
Nowa odsłona serwisu szukajwarchiwach.gov.pl pozwali także użytkownikom na stworzenie własnych kolekcji, a także zamówienie materiałów do czytelni i pracowni naukowych. Z kolei w zakładce „pomóż nam zidentyfikować materiały archiwalne” znajdą się np. zdjęcia, które funkcjonują w archiwach, ale brakuje o nich informacji. – Bardzo liczymy na pomoc internautów w tej kwestii – zaznaczyła B. Troć. Dostęp do serwisu jest całkowicie bezpłatny i otwarty dla wszystkich użytkowników.
Jak digitalizuje się dokumenty?
Podczas dnia otwartego można było zwiedzić pracownie digitalizacji i konserwacji. – Proces przekształcania dokumentów papierowych w elektroniczne trwa już jakiś czas. W naszym archiwum pracownię digitalizacji uruchomiliśmy w 2012 r. z programu Kultura Plus. Obecnie na bieżąco staramy się digitalizować materiały, które są najcenniejsze, a także te najczęściej wykorzystywane pod kątem zapotrzebowania użytkowników – wyjaśniła B. Troć.
Listy z Sachsenhausen
Ci, którzy 8 czerwca wybrali się do siedziby AP przy ul. Kościuszki 7, mieli też okazję obejrzeć oryginały najstarszych dokumentów znajdujących się w zbiorach placówki, np. kroniki, mapy, afisze okupacyjne, listę strat wojennych wyrządzonych w Siedlcach przez Niemców podczas II wojny światowej czy też album i listy pisane z niemieckiego obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen przez Janusza Drwęskiego, powojennnego dyrektora Państwowego Monopolu Spirytusowego Wytwórni Laku – obecnego Polmosu Siedlce.
Po wojnie Drwęski zebrał swoje obozowe dokumenty, listy, szkice, plany, rysunki w formie albumu. Ten niezwykły prezent podarował na gwiazdkę 1952 r. swojej córce Halinie, związanej przez długie lata z Siedlecką Spółdzielnią Mieszkaniową, działaczce NSZZ „Solidarność”, zaangażowanej w pomoc internowanym i uwięzionym. W późniejszych latach swego życia pani Halina przekazała rodzinną pamiątkę ks. Józefowi Miszczukowi. Po bezpotomnej śmierci córki J. Drwęskiego w 2013 r. kapłan ofiarował album siedleckiemu AP. – Historia tej rodziny to, moim zdaniem, materiał na film – stwierdziła Krystyna Jastrzębska, pracownik AP w Siedlcach i autorka publikacji o J. Drwęskim pt. „Mieć nadzieję, to przetrwać”. – Kiedy zaczynałam przygotowywać to opracowanie, wiedziałam jedynie, że był dyrektorem Polmosu. Gdy zgłębiłam temat, okazało się, iż jest on naprawdę fascynujący – dodała.
Zwykłe-niezwykłe historie
Okazuje się, że osób, które są zainteresowane przeglądaniem archiwalnych dokumentów przybywa. Coraz więcej mieszkańców zagląda do zasobów siedleckiego AP. – Odwiedza nas młodzież, dla której prowadzimy lekcje archiwalne. Przychodzą także mieszkańcy szukający swoich korzeni, genealodzy oraz ci, którzy potrzebują dokumentów do celów urzędowych – przyznała B. Troć. – Archiwa są skarbnicą zawierającą cudowne dokumenty, w których znajdują się zwykłe-niezwykłe historie zwykłych-niezwykłych ludzi. Czasami wydaje nam się, że nasi przodkowie mieszkali gdzieś w zaścianku i właściwie nic ciekawego nie da się o nich powiedzieć. Tymczasem często po przejrzeniu archiwalnych zasobów okazuje się coś zupełnie przeciwnego. Niektórzy potrafią odnaleźć niesamowite informacje, owocem których są wartościowe publikacje – podkreśliła B. Troć.
MD