Diecezja
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Zaufać Panu

7 lipca kilkaset parafian i pielgrzymów przeżywało odpust ku czci nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Kolembrodzka świątynia była wypełniona po brzegi.

Sumie odpustowej przewodniczył i homilię wygłosił ks. kan. Krzysztof Skwierczyński, ojciec duchowny siedleckiego seminarium. Na początku przypomniał, że Kolembrody są jedną ze stu polskich parafii, które noszą wezwanie Nawiedzenia NMP. - Dzisiejsze święto uczy nas, że ludzie, którzy się kochają, powinni się ze sobą spotykać. Ci, których łączy więź miłości, lubią ze sobą przebywać, dążą do tego. Maryja, aby spotkać się z Elżbietą, pokonała długą i niebezpieczną drogę. Popatrzmy na nasze rodziny. Ileż domów przypomina dziś hotel? Dlaczego mamy tyle kryzysów i rozwodów? - pytał ks. K. Skwierczyński

Bo brakuje nam dla siebie czasu, bo mijamy się ciągle, bo każdy żyje swoimi sprawami. Zachęcam, byśmy od dziś, w każdą niedzielę, pobyli razem przez godzinę, byśmy spotkali się np. przy wspólnym obiedzie. Bez tego nie stworzymy wspólnoty. To dramat, jeśli rodzina nie chce się ze sobą spotykać i nie ma, o czym ze sobą rozmawiać – podkreślał.

 

Poziomy wiary

W drugiej części homilii kaznodzieja zaznaczył, że Matkę Bożą i św. Elżbietę łączyła bardzo mocna wiara. – Wiara jest łaską i trzeba o nią prosić. Warto wypraszać ją także naszym najbliższym – tłumaczył ks. Krzysztof. Potem wskazał pięć poziomów wiary i apelował, by odpowiedzieć sobie w sercu, na którym etapie jesteśmy.

– Najpierw odkrywamy, że Bóg istnieje, że stworzył i urządził cały świat, że utrzymuje go w istnieniu. Trudno wierzyć w przypadki. Wiara w Bożą obecność jest bardziej logiczna. Na drugim etapie przyjmujemy, że Bóg dał nam pewne zasady postępowania, że my powinniśmy Go naśladować w Jego dobroci, że mamy unikać zła, bo w pewnym momencie przyjdzie nam zdać rachunek z naszego życia. Trzeci etap jest najtrudniejszy. Na tym poziomie ludzie często tracą wiarę. Wtedy bowiem odkrywamy, że Bóg jest wszechmocny, że dla Niego nie ma nic niemożliwego. Niestety, bywa tak, że On nie spełnia naszych próśb i wtedy mówimy: jeśli mnie nie wysłuchałeś to znaczy, że Ci na mnie nie zależy. Ci, którzy wytrwają w takich momentach, wchodzą na czwarty etap i poznają, że Bóg jest mądry i wie lepiej, co jest dla nas dobre. Św. Teresa powtarzała, że nie ma modlitw niewysłuchanych, że każda jest spełniona, tylko czasami inaczej, niżbyśmy tego chcieli. Pan ze wszystkiego potrafi wyprowadzić dobro, tylko trzeba Mu zaufać i być posłusznym – wyjaśniał kaznodzieja.

 

Buduj i umacniaj!

Ostatni etap większość z nas rozpozna dopiero w niebie. – To moment, gdy kończy się wiara, a zaczyna się miłość. Gdy spotyka się ze sobą dwoje zakochanych, najważniejsze nie jest to, co kto komu przyniósł. Oni cieszą się swoją obecnością. Na tym etapie już o nic Boga nie proszę, niczego nie chcę, ale jedynie pragnę przy Nim być. To zjednoczenie jest dla mnie największym szczęściem – głosił ks. K. Skwierczyński. Na końcu apelował, by nie traktować swojej wiary, jako czegoś prywatnego, bo naszym przywiązaniem do Boga możemy kogoś umocnić i zbudować.

Eucharystia zakończyła się wspólnym odmówieniem Litanii do Matki Bożej i procesją eucharystyczną wokół kościoła. Po Mszy tradycyjnie rozpoczął się kiermasz sztuki ludowej. Chętni mogli obejrzeć występy artystyczne, skorzystać z przygotowanych przysmaków i kupić coś z rękodzieła. Tegoroczną atrakcją była też wystawa poświęcona Aleksandrowi Oleszczukowi, nazywanemu „Podlaskim Kolbergiem”. Jak zwykle było wesoło, radośnie i smacznie.

AWAW