Kalemu ukraść niedobrze…
- Kiedyś w dużym sklepie budowlanym kasjerka nie nabiła nam jednej rzeczy za ok. 800 zł - opowiada pani Anna, która, jak przyznaje, zawsze uważała się za osobę uczciwą. - Jednak w tamtym momencie pomyślałam: super, choć jedna rzecz wyszła gratis przy tych wielkich wydatkach, jakie ponieśliśmy na remont mieszkania. Ale co chwila wracała natrętna myśl: to jednak nieuczciwe, powinnam oddać te pieniądze itp. Z drugiej strony od razu przychodziło usprawiedliwienie: przecież, patrząc na sklepowe ceny, to oni nas okradają, więc sprawiedliwości stało się zadość; oni nie zbiednieją, a dla mnie to sporo itp. Jednak chyba nie do końca te podszepty przyniosły efekt, bo, jak widać, minęło pięć lat, a ja wciąż czuję kaca moralnego - dodaje nie ze śmiechem, a nietęgą miną. Niezależnie od statusu materialnego, wykształcenia, zajmowanej pozycji, prawie każdy ma w tej sferze coś na sumieniu. A przykłady można wyliczać w nieskończoność.
Naszą finansową molarność co roku bada Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce. Choć wyniki pokazują, że jest całkiem nieźle, to jednak nie do końca mamy się z czego cieszyć.
Akceptowalne, choć nie do końca dobre
Podstawę parametrów badania od lat wyznacza pytanie, czy oddawanie długów to obowiązek moralny. Twierdząco odpowiada na nie większość badanych, jednak z roku na rok widać nieznaczną tendencję spadkową: „tak” mówiło w 2016 r. 97%, w 2017 r. 95%, a w 2018 i 2019 r. 94%. Wniosek? Jesteśmy jeszcze dość moralni, jednak kiedy spojrzymy, jakich odpowiedzi udzielono na konkretne pytania, z tą moralnością jest coraz gorzej.
Analiza przyzwoitości finansowej objęła kilka najpowszechniejszych aspektów naszej codzienności w tym obszarze. ...
JAG