Diecezja
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Ona nas obroni!

Kodeńskie sanktuarium znów przeżyło oblężenie. Na sierpniowy odpust Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przybyły tysiące pielgrzymów.

Przyszli pieszo, przyjechali autokarami, samochodami, konno i na rowerach. Nie zważali na środową deszczową pogodę. Obchody odpustowe zainaugurowała - jak zwykle - wieczorna Msza św. celebrowana w wigilię uroczystości Wniebowzięcia Matki Bożej. Eucharystii przewodniczył ordynariusz diecezji drohiczyńskiej bp Piotr Sawczuk. Mszę tradycyjnie poprzedziła procesja z obrazem Matki Kodeńskiej, którą poprowadzili członkowie pielgrzymki konnej w hołdzie Kawalerii Rzeczpospolitej. W pierwszej części homilii hierarcha odniósł się do czytań mszalnych. Nawiązywał do Arki Przymierza, w której naród wybrany przechowywał tablice Dekalogu. Przypominał, że w Nowym Testamencie Arką Przymierza był Jezus. - On odbija wspaniałość Boga, jest Jego słowem. Chrystusowa Ewangelia oznajmia wolę Bożą. Jezus, podobnie jak arka na pustyni, towarzyszy swoim uczniom w drodze. Arką Przymierza jest dla nas także tabernakulum naszych świątyń, bo w nim mieszka Eucharystyczny Chrystus.

Dzięki temu, że tabernakula kryją żywą obecność Syna Bożego pod postacią chleba, możemy Go adorować i nasycać nim swoje życie – tłumaczył biskup. Dodał, że obraz Arki Przymierza obejmuje też Matkę Najświętszą, gdyż nosiła Ona w swoim łonie Zbawiciela świata.

 

Prośmy o łaskę

W drugiej części homilii bp P. Sawczuk mówił o Cudzie nad Wisłą. – Tę opinię podziela wielu historyków. Podkreślają, że ogromną rolę odegrał geniusz dowódczy marszałka Piłsudskiego, ważną rolę grały też czynniki natury politycznej, tym niemniej bitwa równie dobrze mogłaby mieć zupełnie inny przebieg, gdyby nie pewne zdarzenia, które można nazwać zbiegiem okoliczności, ale patrząc oczami wiary, także Bożą interwencją czy prezentem Matki Bożej w dniu Jej uroczystości. Wynik bitwy wcale nie musiał być pomyślny. Warto dodać, że zarówno Sowieci, jak i Polacy popełnili szereg błędów. W przypadku Polaków te błędy okazywały się szczęśliwe, a w przypadku Sowietów odwrotnie – mówił pasterz Kościoła drohiczyńskiego. Wspominając te niedociągnięcia, miał na myśli m.in. przechwycenie przez wrogów polskich planów bitwy i zdobycie sowieckich radiostacji przez Polaków. Na koniec zacytował słowa papieża Franciszka, który tak mówił o Matce Bożej: „Prośmy o łaskę, abyśmy przyswoili sobie Jej wrażliwość, Jej wyobraźnię w służbie potrzebującym, piękno poświęcenia swojego życia dla innych, bez szukania pierwszeństwa i dzielenia. Niech Ona – Przyczyna naszej radości, która wnosi pokój pośród obfitości grzechu i zawirowań historii – wyprasza nam obfitość Ducha Świętego, abyśmy byli dobrymi i wiernymi sługami”.

 

Zawierzeni Matce

Po Eucharystii rozpoczął się Różaniec. O 21.00 pielgrzymi wzięli udział w Apelu Maryjnym. Po nim odbyło się radosne czuwanie, które poprowadziła lubelska wspólnota Guadelupe. O północy wierni uczestniczyli w Pasterce, potem przenieśli się z kalwarii do bazyliki. Najważniejszym punktem uroczystości była Suma odpustowa odprawiona pod przewodnictwem biskupa siedleckiego Kazimierza Gurdy. Eucharystię, jak zwykle, celebrowano na kodeńskiej kalwarii. Tego dnia była ona wypełniona po brzegi.

Pasterz Kościoła siedleckiego podkreślał, że „Uroczystość wniebowzięcia NMP jest świętowaniem prawdy o uczestniczeniu Maryi w życiu Boga i w Jego miłości”.

– Ileż mamy pieśni i wierszy, które próbują ukazać, opisać i wyrazić tę niepojętą prawdę. Radość z wniebowzięcia Maryi jest też radością z naszej przyszłości. Maryja jako pierwsza z ludzi miała udział w życiu Boga, została przez Jezusa i dzięki Jego zbawczemu dziełu wzięta do nieba. Dzięki Jezusowi niebo zostało otwarte zarówno dla Niej, jak i dla wszystkich, którzy podobnie jak Ona wierzą w Boga i idą przez swoje życie drogą wiary, zawierzając się Jego słowu. Dzisiejsza uroczystość jest wyraźnym potwierdzeniem tego, że Bóg jest prawdomówny i dotrzymuje swojego słowa – tłumaczył nasz ordynariusz.

 

Uderzenie w Maryję

– Szatan nigdy nie zniszczy prawdy o tym, że życie człowieka jest związane z Bogiem. Także dziś jest ona podważana i odrzucana. Walczy się z tą prawdą. Widzimy, jak niszczony jest autorytet – najpierw Maryi, która tej prawdy jest pierwszym świadkiem – a potem wszystkich, którzy ją głoszą i jej bronią. Jesteśmy świadkami bardzo mocnego uderzenia w Matkę Najświętszą, szczególnie w Jej cudownym jasnogórskim obrazie. Jest on dziś profanowany, złotą aureolę zastępuje się tęczowymi kolorami, które symbolizują ideologię LGBT; ideologię ateistyczną, wykluczającą porządek, jaki Bóg ustanowił w świecie i do jakiego stworzył człowieka. Ideologię widzącą życie człowieka tylko w perspektywie doczesności i rządzącego się prawami niezgodnymi z Dekalogiem. Ta ideologia w szczególny sposób uderza w człowieka, niszczy zasadę różności płci, uderza w naturalne małżeństwo mężczyzny i kobiety, uderza w naturalną rodzinę, promując małżeństwa jednopłciowe; zachęca młodych ludzi do decydowania o swojej płciowości i do zachowań niezgodnych z Bożym porządkiem – przestrzegał hierarcha.

 

Chora ideologia

Bp K. Gurda zwracał uwagę, że zwolennicy ideologii LGBT w większych miastach organizują marsze równości, a do mniejszych przyjeżdżają po to, aby rozpowszechniać i propagować swoje treści przez indywidualne spotkania. – Zależy im przede wszystkim na dzieciach i młodzieży, chcą zarazić ich tą chorą ideologią. Zachowujmy i brońmy siebie i innych, a zwłaszcza dzieci i młodzież przed chorobą duszy, którą ona niesie. Arcybiskup Krakowa Marek Jędraszewski słusznie nazwał tę ideologię tęczową zarazą. Za odważne i zdecydowane stanięcie po stronie prawdy przekazanej przez Boga i głoszonej przez Kościół został poddany bezlitosnej krytyce ze strony ludzi promujących tę zgubną ideologię. Nie brakuje jednak w naszej ojczyźnie i poza jej granicami tych, którzy wspierają go modlitwą i dobrym słowem. My też do nich należymy. Stajemy po stronie Bożej prawdy, prawdy objawionej. Wpatrujemy się w Maryję i naśladujemy Ją w trwaniu przy Jezusie i Jego Kościele. Jesteśmy przekonani, że dzięki Maryi i razem z Nią będziemy mogli przeciwstawić się duchowej chorobie naszych czasów. Maryja obroni nas – tak jak pomogła obronić się w 1920 r. przed czerwoną zarazą, grożącą wówczas naszej ojczyźnie – przekonywał nasz biskup.

Suma tradycyjnie zakończyła się poświęceniem kwiatów i ziół.

Agnieszka Wawryniuk