Lepiej, ale nie dla wszystkich
Batalia o refundowanie leków od lat już stosowanych w innych krajach trwała dwa lata. Ministerstwo zapewnia, że Polki będą miały dostęp do najnowszych opcji terapeutycznych, a Breast Cancer Unit zapewni pacjentkom koordynowaną opiekę: od diagnostyki, przez leczenie i rehabilitację, po monitoring skuteczności leczenia już po zakończeniu procesu terapeutycznego. - Możemy mówić o europejskim poziomie w leczeniu raka piersi. Kobiety w Polsce będą teraz miały szansę na takie leczenie, jakie oferują sąsiednie zachodnie kraje - zapewnił minister zdrowia prof. Łukasz Szumowski. Od września refundacją zostały objęte Kisqali i Ibrance - innowacyjne leki stosowane w leczeniu zaawansowanego raka piersi. Kisqali (rybocyklib) to lek stosowany w rzadkim podtypie hormonozależnego HER2-ujemnego raka piersi w skojarzeniu z inhibitorami aromatazy, a Ibrance (palbociclib) to lek znajdujący zastosowanie w leczeniu zaawansowanego raka piersi w skojarzeniu z inhibitorami aromatazy oraz w skojarzeniu z fulwestrantem.
Ponieważ 25% polskich pacjentek z rozpoznaniem raka piersi wymaga wstępnego leczenia przedoperacyjnego, ważną zmianą jest to, że leki Perjeta (pertuzumab) i Herceptin (trastuzumab) będą dostępne w ramach skojarzonego, przedoperacyjnego leczenia raka piersi. Jest to kolejna opcja terapeutyczna dopuszczająca leczenie skojarzone, które wzmacnia efekt terapeutyczny poprzez jednoczasowe zastosowanie dwóch innowacyjnych leków.
Jest „ale”
W myśl nowych rozporządzeń refundacja obejmuje osoby w pierwszej i drugiej linii leczenia, co oznacza, że nie otrzymają jej kobiety, u których pierwsze i drugie leczenie okazało się nieskuteczne. – Wpisanie tych leków na listę refundacyjną to rzeczywiście ogromny sukces, niemniej nie pomyślano o pacjentkach najbardziej go potrzebujących – mówi Katarzyna Błaszkiewicz z siedleckiego stowarzyszenia Rak Out. – A przecież dla nich to szansa na dłuższe życie, co – biorąc pod uwagę, że wiele z nich ma pod 30-40 lat i małe dzieci – jest nieocenione. To im rybocyklib jest najbardziej potrzebny, a go nie dostaną – podkreśla, dodając, że na razie nie wiadomo, w jakim stopniu leki będą refundowane. A mowa o dużych kwotach, bo koszt jednej dawki rybocyklibu, która wystarcza na 21 dni, to 10 tys. zł!
Panie walczące z rakiem piersi postanowiły interweniować w ministerstwie i zaapelować o stworzenie rozwiązań pomostowych, by farmaceutyki były refundowane także w trzeciej linii leczenia i późniejszych. – To doskonałe leki, które nie dają skutków ubocznych, a zwiększają komfort życia w trakcie choroby – podkreśla K. Błaszkiewicz, dodając, że organizacje zrzeszające amazonki monitorują sytuację i w razie konieczności będą interweniować u ministra zdrowia.
Prośba o rozwiązania pomostowe
Na razie panie walczące z rakiem piersi wystosowały oficjalny list do ministerstwa. Piszą w nim: „Zdajemy sobie sprawę z tego, że wskazania, w których te innowacyjne leki uznawane już w świecie za standard podlegają refundacji, zależą od wielu formalności wypełnionych przez producentów i są oparte na rezultatach badań klinicznych. To logiczne, że przy całej palecie terapii lekarze w pierwszej kolejności stosują leczenie nowoczesne i dające najlepsze rezultaty. Stąd refundacja w dwóch pierwszych liniach leczenia. Jednocześnie pragniemy zwrócić uwagę na fatalną sytuację, w której znalazły się po ogłoszeniu listy pacjentki aktualnie leczące się z powodu zaawansowanego, hormonozależnego raka piersi. To kobiety, które z powodu braku refundacji inhibitorów CDK 4/6 w Polsce i braku środków na ich komercyjny zakup, były leczone w inny sposób. By powstrzymać rozwój choroby, lekarze proponowali im dostępne leki. To pacjentki po kilku liniach chemioterapii, z ogromną wolą życia. Matki, żony, córki. Nikt lepiej od nich nie wie, że każda chwila jest bezcenna, każdy trud i każda niedogodność do zniesienia, by pobyć dłużej z najbliższymi. Taką osobą jest 34-letnia Marika Dąbrowska, która mimo kilku już linii chemioterapii znalazła w sobie siłę i odwagę, by przyjechać przed ministerstwo zdrowia i prosić, błagać o leczenie. Dla niej dostęp do inhibitorów CDK 4/6 ma realny wymiar – to czas spędzony z jej synami – Arturem i Maćkiem. Choć mają dopiero 12 i 9 lat doskonale wiedzą, czym są Rybocyklib i Palbocyklib, i co oznacza refundacja. Dla nich to nie puste i skomplikowane słowa – dla nich to bezcenny czas z ich mamą. Czas, którego nic nie jest w stanie zastąpić. Jak im wytłumaczyć, że przez procedurę ich mama zostanie pozbawiona szansy na dłuższe życie? Dlatego apelujemy i prosimy o wprowadzenie rozwiązań pomostowych, z których mogłyby skorzystać takie osoby jak Marika. Osoby, które były już leczone w inny sposób z powodu braku refundacji nowoczesnych leków. Prosimy, by nie pozostawić Mariki i innych pacjentek w jej sytuacji w śmiertelnej pułapce bezdusznego systemu. Te pacjentki już zbyt wiele razy usłyszały: «przykro mi, nie możemy nic dla Pani zrobić», by znów odbić się od ściany i usłyszeć, że, niestety, nie mogą dostać leczenia, bo nie kwalifikują się do programu. Dla nich to naprawdę sprawa życia i śmierci”.
BCU
W najbliższym czasie ma się również zmienić podejście do leczenia raka piersi. Od 1 października zaczną działać Breast Cancer Unit (BCU). Tzw. unity narządowe to wyspecjalizowane ośrodki zajmujące się diagnostyką i leczeniem nowotworów jednego narządu lub układu, w przypadku BCU oznacza to kompleksowe leczenie raka piersi. W ośrodkach takich będą przyjmować lekarze różnych specjalności, m.in. onkolodzy, chirurdzy onkologiczni, specjaliści od chemioterapii i radioterapii, opieki psychologicznej oraz rehabilitacji.
JAG