Historia
Źródło: HAH
Źródło: HAH

Stok Lacki jest najważniejszy

Muszę wynieść Stok Lacki na piedestał - zapowiedziała Róża Somla-Dembowska podczas promocji książki „Dzieje wsi Stok Lacki od 1471 r.”. I przyznała: - Tyle jest jeszcze do opisania. Muszę szybciej żyć, żeby ze wszystkim zdążyć.

O sobie mówi: historyk amator. Ma w swoim dorobku kilka publikacji dotyczących historii regionu m.in.: „Historia Rodu Somlów” (2015), „Stok Lacki Wieś i Ludzie” (2018), a także podręczniki do nauki języka francuskiego oraz pięknie ilustrowane bajki dla dzieci. I kolejne plany wydawnicze. - Jestem młoda, mam dopiero dwadzieścia lat... do stu. Uprawiam nietypową dyscyplinę sportu: wyścig z czasem, w której osiągam sukcesy - przyznała R. Somla-Dembowska podczas promocji swojej ostatniej książki, która odbyła się 27 października w Sali Białej Miejskiego Ośrodka Kultury w Siedlcach. Na pomysł napisania książki o Stoku Lackim pani Róża wpadła, poszukując kilka la temu informacji na temat rodziny swojej matki. - Pochodziła ze Stoku Lackiego, który był wtedy w posiadaniu Rostworowskich. Przesiedziałam wiele godzin w archiwach parafii siedleckich, gdzie natrafiłam na fantastyczne ślady dotyczące wsi, m.in. akta metrykalne właścicieli majątku. Już wtedy zrodziła się myśl, że to wykorzystam i napiszę historię Stoku Lackiego - przyznała autorka

Przeszukując archiwa, natrafiła m.in. na informacje dotyczące dwóch epidemii cholery, które zdziesiątkowały wieś w 1831 i 1855 r. – Druga fala epidemii była straszniejsza. W pierwszych tygodniach sierpnia we wsi zdarzało się aż dziewięć zgonów dziennie – opisywała. Stokczanie przez lata nie wiedzieli, skąd pochodzą kości poniewierające się na żwirowiskach na Grycznej Górze. – Ze smutkiem przypominam sobie, jak chłopcy bawili się czaszkami jak piłkami. Okazało się, że to byli nasi przodkowie – wspominała R. Somla-Dembowska. Obecnie na Grycznej Górze znajduje się kamień pamiątkowy i tablica z nazwiskami osób zmarłych w wyniku dwóch fal epidemii.

 

Majątek w rękach wielu właścicieli

Stok Lacki to wieś lokowana w 1471 r., granicząca z Siedlcami, położona przy obecnej drodze wojewódzkiej 698 z Siedlec do Łosic. Dzieli się na Stok Lacki Wieś i Stok Lacki Folwark. Według statystyk w 2018 r. we wsi zameldowanych było 2346 mieszkańców. W pobliżu przepływa Liwiec, jeszcze bardzo wąski, niczym potok. A że na potok mówiono niegdyś „stok”, stąd wziął się on w nazwie osady, a „lacki” to inaczej polski.

– Lokowanie wsi polegało na tym, że z dóbr Pruszyna wydzielono teren, wytyczono drogę – dzisiejszą ul. Pałacową. Każdy chłop dostawał po ok. 18 hektarów. Właściciel wsi dawał chłopom „załogę”, czyli inwentarz potrzebny do prowadzenia gospodarstwa i zwierzęta, żeby mogli egzystować i wywiązywać się z pańszczyzny. Kiedy chłop nie był zdolny do pracy, musiał przekazać następcy „załogę” w niezmienionym składzie: tyle, ile dostał, tyle musiał oddać. Jeżeli w międzyczasie padło bydło, trzeba było uzupełnić – opowiadała autorka.

Z czasem dochodziło do scalenia gruntów. Zagony ciągnęły się kilometrami. – Z mojego dziadka śmiano się, że kiedy zaczyna orać swoją ziemię pod Ujrzanowem, to w Żaboklikach jest na Anioł Pański – wspominała pani Róża.

Stok Lacki był na początku w rękach Pruszyńskich, następnie należał do rodu Przyłuskich, potem Olędzkich, którzy prawdopodobnie na terenie dzisiejszej poradni psychologicznej, koło pałacu, wybudowali drewniany dwór. W drugiej połowie XVIII w. panem na Stoku Lackim został Tomasz Suffczyński, żonaty z Marianną Rostworowską, z którą miał troje dzieci: Adama, Salomeę i Helenę Wiktorię. Adam Suffczyński, późniejszy podstoli lubelski, stał się dziedzicem Pruszyna i Milejowa; Salomea Suffczyńska wyszła za mąż za Józefa Matuszewicza i odziedziczyła Stok Lacki. Helena Wiktoria Suffczyńska wydana za mąż w 1791 r. za gen. Józefa Chrapowickiego, kasztelana mścisławskiego i marszałka Rady Nieustającej, stała się właścicielką Stoku Lackiego dopiero w 1812 r., po śmierci swojej siostry Salomei. – Dobra dostała bądź odkupiła, źródła różnie podają, od swojego brata Adama – mówiła R. Somla-Dembowska.

 

Od szpitala zakaźnego po dom dziecka

W miesiąc po śmierci H.W. Chrapowickiej Stok Lacki oraz Pruszyn przejął na mocy napisanego przez nią testamentu jej kuzyn – Stanisław Rostworowski, oficer szwoleżerów gwardii napoleońskiej, uczestnik szarży pod Somosierrą oraz słynnych bitew pod Pułtuskiem, Raszynem, Lipskiem i Wagram, oficer Legii Honorowej. W 1815 r. zakończył służbę wojskową i osiadł w Pruszynie.

– Miał ośmioro dzieci. Nie chciał rozdrabniać majątku. Jego wolą było, żeby trafił w jedne ręce. W związku z tym spadkobiercą miał zostać najstarszy syn Joachim, który miał spłacić rodzeństwo. W 1837 r., kiedy S. Rostworowski zmarł, a jego syn był jeszcze niepełnoletni, majątek przejęła żona Stanisława. Potem sprzedała go swojemu synowi – Joachimowi. W 1854 r. ożenił się on z 18-letnią hrabianką, Marią Mielżyńską, która rok później, będąc w ciąży, zmarła podczas epidemii cholery. To tragiczne wydarzenie tak załamało Joachima, iż nie był w stanie należycie gospodarzyć na odziedziczonych dobrach – opowiadała pani Róża. Nie miał też pieniędzy, żeby spłacić swoje rodzeństwo, któremu należał się również ojcowski spadek. Sprzedał więc w 1856 r. Stok Lacki z przyległościami Józefowi Joachimowi Wyszomirskiemu.

Nowy właściciel rozpoczął budowę istniejącego po dzień dzisiejszy pałacu. W 1875 r. na piwnicach istniejącego wcześniej dworu stanął dwukondygnacyjny, murowany budynek. Hrabia J.J. Wyszomirski popadł w kłopoty finansowe, do czego przyczyniła się, oprócz wydatków związanych z budową pałacu, ponoć namiętna gra w karty. W końcu jego majątek został zajęty za długi i rozparcelowany. Na krótki okres pałac stał się własnością hrabiego Brzozowskiego, ale już w czasie I wojny światowej zamieniono go na szpital zakaźny. W okresie międzywojennym mieścił się w nim sierociniec prowadzony przez siostry zakonne, bezpośrednio po II wojnie światowej – szkoła podstawowa, zaś w latach 1950-1983 – dom dziecka. Obecnie zajmuje go Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy.

 

Zaszczepić chęć do poznawania lokalnej historii

Podstawą do odtworzenia historii Stoku Lackiego były księgi kościelne i inne dokumenty z archiwum parafialnego w Pruszynie oraz zbiory Archiwum Państwowego w Siedlcach: głównie księgi hipoteczne, księgi meldunkowe, dokumenty urzędowe, a także prasa międzywojenna oraz publikacje książkowe i artykuły naukowe dotyczące historii regionu. – Książka jest bardzo łatwa do czytania. Piszę językiem prostym: nie zastanawiam się nad stylem, chcę w sposób jasny, krótkimi zdaniami przekazać to, co mam do powiedzenia. Można zacząć ją czytać w dowolnym miejscu. Rozdziały są krótkie – zachęcała do lektury autorka.

– Róża Somla-Dembowska zaszczepiła w wielu mieszkańcach Stoku Lackiego chęć poznawania lokalnej historii. To dzięki niej coraz więcej mieszkańców wie coraz więcej o swojej miejscowości – mówił podczas promocji Andrzej Rymuza, przewodniczący rady gminy Siedlce. – Dzięki pani o Stoku wiemy dużo więcej. Niektóre informacje krążyły, były powtarzane z pokolenia na pokolenie, pewnie z jakimiś przekłamaniami. Dzięki pani wiemy, skąd się niektóre rzeczy wzięły w Stoku Lackim. A pani jako aktywny sportowiec, wiem, że podejmuje kolejne wyścigi. Życzę sukcesów. To jest raczej długi maraton. Jak się domyślam, będą one miały wiele wspólnego ze Stokiem Lackim, nie mogło być inaczej w wykonaniu pani Róży – dodał.

Przybyli na spotkanie w Sali Białej dziękowali za twórczość i życzyli autorce kolejnych lat życia w zdrowiu i nieustającej energii. – Życzycie mi 120 lat, a nawet więcej. A ja uważam, że lepiej żyć mniej, a szybciej. Muszę szybciej żyć, żeby ze wszystkim zdążyć. Tyle jest jeszcze do opisania – zaznaczyła pani Róża. Przyznała, że teraz najważniejszy jest Stok Lacki. – Muszę go wynieść na piedestał. Przypomnę, że 2021 r. przypada 550-lecie Stoku Lackiego – podkreśliła R. Somla-Dembowska. I dodała, że ma w planach jeszcze co najmniej trzy książki…

HAH