Ocalić czy stracić?
To miejsca, gdzie matka ma sposobność anonimowego pozostawienia swojego dziecka, którym nie może, nie potrafi lub nie chce się zająć. Niedawno napomnienia przybrały formę kategorycznego żądania. Argument: łamanie praw człowieka, w tym prawa do tożsamości zapisanego w art. 8 Konwencji o prawach dziecka. Sytuacja jest o tyle absurdalna, że to samo gremium nie widzi „łamania praw dziecka” w promowaniu kontroli urodzin, która jest niczym innym jak zgodą na aborcję. Czyli wedle organizacji, która dawno utraciła swój międzynarodowy autorytet, morderstwo bezbronnego człowieka nie jest problemem, problem zaś stanowi fakt, iż zachowując życie, nie będzie w stanie poznać w pełni swojej tożsamości. Wedle agendy ONZ, polskie władze, zakazując funkcjonowania okien życia, powinny położyć większy nacisk na promocję „alternatywnych form zrzeczenia się praw dziecka”.
W domyśle: zapewnić również szeroki dostęp do aborcji, aby takie „drobne nieporozumienia”, jak niechciana ciąża, załatwiać wcześniej. Po co czekać do urodzin?
Konflikt praw?
Ale ad rem: mamy do czynienia z konfliktem praw: prawa do życia i prawa do tożsamości. Pierwsze z nich gwarantuje art.6 ust.1 Konwencji praw dziecka, jak też Konstytucja RP (art.38). Drugie – art.30 i 72 Konstytucji i art.7 konwencji, wszakże z zastrzeżeniem, iż dziecko od momentu urodzenia będzie miało prawo – „o ile to możliwe” – do poznania swoich rodziców i pozostawania pod ich opieką. Dopuszcza się sytuacje nadzwyczajne, w których – „w imię większego dobra” – tożsamość biologiczna rodziców pozostaje nieznana.
Rodzi się zatem kolejne pytanie: czy w przypadku okien życia można mówić o sytuacji wyższej konieczności, znanej prawu karnemu? Zgodnie z jego założeniami, ratując dobro o wartości większej, można poświęcić dobro przedstawiające wartość mniejszą, czyli w naszym przypadku prawo do tożsamości biologicznej. Nie ma tu sprzeczności prawnej. ...
Paweł Siedlanowski